sobota, 22 września 2012

Sobota

Pogoda się zepsuła parę dni temu, w zasadzie już jak jechaliśmy do Wrocławia w środę to zaczęło się załamanie. Zrobiło się zimno, szaro, buro i ponuro, czasem pada deszcz, ale jak dla mnie najgorszy jest wiatr; obojętnie jak ciepło się nie ubiorę, to kiedy wieje zawsze jest mi zimno i nieprzyjemnie.
Nie wiem jak u Was, ale u mnie wczoraj rano termometr pokazywał 6 stopni. Brrr!
Słyszałam w telewizji coś o 30-stopniowych upałach w przyszłym tygodniu. Zweryfikowałam to na stronie twojapogoda.pl i co prawda o tak wysokich temperaturach nie ma tam mowy, ale cały przyszły tydzień i początek października zapowiada się słonecznie i bezdeszczowo, a temperatura może sięgnąć nawet 25 stopni. Czekam zatem jeszcze z przeprowadzką letnich ciuszków; może się jeszcze przydadzą. Zawsze kiedy przychodzi wrzesień i październik i trzeba pakować te wszystkie koszulki na ramiączkach, sukienki, sandałki to jakoś tak mi szkoda, bo myślę sobie, że w tym się nie nachodziłam, a tego prawie w ogóle nie nosiłam, a to przecież miałam jeszcze założyć...
A tymczasem siedzę w skarpetkach, kocyk wyciągnięty, herbatka stoi obok i czaruje swoim aromatem. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, że kocyk wyciągnięty dlatego, że mi zimno, herbatka z cytryną i sokiem malinowym też na rozgrzanie, a wokół mnie tony chusteczek, witamina c i gripex. Od czwartku się męczę. Wczoraj wieczorem już było lepiej, ale dzisiaj wróciło wszystko ze zdwojoną siłą.
Mąż pojechał na budowę, a ja miałam mu pomagać, ale niestety musiał znaleźć sobie innych pomocników. Nie ma też co marzyć o sobotniej zabawie w perfekcyjną panią domu
Jutro mieliśmy w planach wycieczkę motorową, bo i słoneczko według prognoz ma się jutro pokazać, ale chyba ze względu na okoliczności trzeba będzie zmienić plany.
Jak już tak mogłam sobie bezkarnie poleżeć to pooglądałam "Pytanie na śniadanie" na dwójce. Mówili o akcji Naturalne piękno, gdzie parę pań znanych z tv pokazało się bez makijażu, Tomasz Kammel na żywo się go pozbył i tak zachwalali naturę i prosili o niepodkreślanie urody makijażem i wszystko byłoby super, gdyby nie to, że panie pokazały się bez makeupu w ostatnim wejściu, pogadały chwilę, po czym założyły okulary przeciwsłoneczne i udawały fanki Rafała Brzozowskiego tańcząc w rytm piosenki "Tak blisko".
Więc po co cała ta akcja? Dla mnie miało by to sens, gdyby poruszyli ten temat na początku programu i wszyscy do jego końca występowaliby w wersji saute, a tak to jakoś nie byli wiarygodni i przekonujący.
W międzyczasie zaciekawił mnie mocno reklamowany ostatnio film "Jesteś bogiem" o legendarnej już Paktofonice. Naprawdę mało oglądamy filmów, a jeszcze rzadziej chodzimy o kina. Premiera była wczoraj. Czy ktoś może już coś na jego temat powiedzieć? :)
Zaczęłam używać ostatnio odżywki Isany z olejem z babassu i kiedy stwierdziłam, że naprawdę jest dobra i że na pewno nie skończy się na jednym opakowaniu, to właśnie wtedy okazało się, że półki w Rossmannie puste, a odżywka została wycofana ze sprzedaży. W moim najbliższym sklepie faktycznie już jej nie było. Zaangażowałam do pomocy siostrę i ona też ma zrobić przebieg po Rossmannach w okolicy.
Kupiłam też kolejne rodzaje maseczek z Perfecty. Są naprawdę fajne i z przyjemnością się ich używa. Najmniejsze wrażenie zrobiła na mnie do tej pory maseczka wygładzająca z kwasami AHA i sokiem z aloesu, bo czułam nieprzyjemne szczypanie po jej nałożeniu, ale nie skreślam jej ostatecznie - dostanie jeszcze jedną szansę.
Dostaliśmy też zdjęcia z sesji ślubnej. Nie za dużo, nie za mało, a sam raz, ale rzeczywiście widać na zdjęciach, że szybko zrobiło się ciemno, więc gdybyśmy wiedzieli to jednak umówilibyśmy się na nią chociaż o godzinkę wcześniej. Ale sesja jest - jest, więc nie ma co gdybać. Tutaj są zdjęcia, które robiliśmy w dniu ślubu i które niezmiennie mi się podobają. A efekty sesji może jeszcze się pojawią... ;)

Miłego weekendu Dziewczyny!
Trzymajcie się ciepło :)

2 komentarze: