środa, 19 września 2012

Pani magister

To już pewne, są dowody i już mi tego nie zabiorą - dyplom odebrany i nie zamierzam go już oddać. Może kiedyś się do czegoś przyda ;)
Nawet Pani w dziekanacie miło uśmiechnęła się na pożegnanie. Dziwne, ale jednak...
Mąż powiedział, że u niego też jakieś odmienione te kobiety. Tu zagada, tu pomoże, tu podpowie, no niebywałe! Zgodnie stwierdziliśmy, że urlopy zrobiły swoje i oby ich efekty trzymały się jak najdłużej!
Na pocieszenie dla tych, którzy są w trakcie pisania swoich prac magisterskich, licencjackich itp, powiem, że ja skończyłam studia w 2010, a obroniłam się dopiero w tym roku. Takie małe opóźnienie...
I mało tego, w zeszłym roku skończyłam studia podyplomowe, a do tej pory jeszcze wszystkiego nie zaliczyłam, o napisaniu pracy dyplomowej nawet nie wspominam. Wiem, wiem, głupota! Mam nadzieje, że jeszcze się za to zabiorę.
I jeszcze jakby tego było mało w zeszłym roku zaczęłam chodzić zaocznie do szkoły policealnej i w styczniu czeka mnie egzamin teoretyczny i zawodowy, z którymi mam nadzieję się uporać.
Mam dużo pomysłów na to co mogłabym i chciałabym robić, ale jak już poznaję temat, to chęci jakoś opadają. Egzaminy i pisanie prac jakoś zawsze podcinały mi skrzydła i  zniechęcały do dalszej nauki, ale pocieszam się, że chociaż magisterkę doprowadziłam do końca - późno, bo późno, ale lepiej późno niż wcale! :)
Z Wrocławia wróciliśmy późno. Dużo później niż zakładaliśmy, a i tak nie udało nam się załatwić wszystkiego i być wszędzie tam, gdzie zaplanowaliśmy być. Miasto powitało nas korkami, dziurami w drogach, robotami drogowymi, tramwajami, autobusami, hałasem, gwarem i tłumami ludzi na ulicach, choć rok akademicki przecież jeszcze się nie zaczął. Tak. Odzwyczailiśmy się, choć sentyment pozostał (przynajmniej u mnie).
Poranne termoloki sobie darowałam, bo i tak lało niemiłosiernie, ale w najbliższym czasie planuję pokazać Wam efekt, jaki powstaje po ich użyciu oraz skonfrontować go z tym po nałożeniu żelu z siemienia lnianego.
Loki się nie udały, ale za to kurtka miała swój debiut i spisała się świetnie! Tak się prezentowała




Choć nie był to strasznie wyczerpujący dzień, to jestem zmęczona. Zaraz szybka wieczorna pielęgnacja, ciepła kołderka, zobaczę co tam u Was przyniosła środa i obejrzę komedię romantyczną na jednym z naszych dwóch kanałów telewizyjnych :) Tak, znowu jestem sama - w tym tygodniu seria nocnych dyżurów.

Edit: post zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach, a raczej ponownie stał się wersją roboczą i dlatego pojawia się ponownie ;) 

16 komentarzy:

  1. Kurtka widzę spisuje się świetnie! Od razu mi się spodobała :)

    To ile Ty będziesz miała tytułów, jak pokończysz te wszystkie szkoły, nieźle! I dzięki za wsparcie - ja właśnie piszę ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, jak pokończę :D
      Trzymam kciuki i powodzenia z pisaniem Twojej powieści czy pracy naukowej, jak zwał tak zwał ;)

      Usuń
    2. Cha, no raczej :)

      Usuń
  2. Słodki znaczek dla Ciebie... http://tylkopolskiekosmetyki.blogspot.com/2012/09/so-sweet-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. gratuluje tej magisterki! ;)
    ja licencjat obroniłam w tym roku ale też twierdze zgodnie, że panie w dziekanacie zrobiły się takie bardziej znośne:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja także gratuluję :-) A mogłabyś uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć, w którym kierunku się kształcisz? Bardzo mi imponuje taki pęd ku wiedzy, jak u Ciebie :-) Sama mam podobny ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest pęd ku wiedzy, a raczej ciągle nowe pomysły na siebie, albo ich brak jak kto woli ;)

      Usuń
  5. gratuluje
    ja bede w siodmym niebie jak zrobie licencjat, za magistra sie nawet nie mam zamiaru zabierac
    chyba ze zaczne drugi kierunek ktory choc troche bedzie mnie interesowal

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam na pięcioletnich jednolitych studiach. Gdybym mogła to też zrobiłabym licencjat i zmieniła kierunek kształcenia. Teraz jest przymus pisania licencjatów, co uważam za mądry wymysł.

      Usuń
  6. gratuluję. lepiej późno niż wcale jak mówi przysłowie, chociaż im szybciej tym lepiej, bo jak takie sprawy nad nami wiszą to niepotrzebny stres.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, często zostawiam wszystko na ostatnią chwilę :(

      Usuń
  7. Gratulacje :)
    Ja to bym nie dała rady tak długo czekać :) okropnie by mnie to męczyło i pewnie śniło po nocach :)
    Ale ważne że MGR jest :) lepiej późno niż wcale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt takie odkładanie jest mega męczące. Po fakcie i tak mówi się, że można było zrobić to wcześniej :)

      Usuń
  8. ja się cieszę że pisanie pracy i kucie mam już z głowy, magister jest i jak mówisz nikt go już nie odbierze :)
    a swoją drogą gratulacje

    OdpowiedzUsuń