wtorek, 8 lipca 2014

Kartka z kalendarza no.1

Ósmy lipiec. Dla niektórych dopiero, dla mnie już. Czas leci nieubłaganie, a we trójkę to już w ogóle gna do przodu.  Przecież  już połowa roku za nami. Zaraz skończą się wakacje, zaczną się chłodne wieczory i poranki, szybko będzie robić się ciemno, a później to już tylko czekać na Święta Bożego Narodzenia.
Za daleko w przyszłość wybiegam...
Póki co... ósmy lipiec, jakieś 30 stopni na dworze, burza w zasięgu wzroku i słuchu, zaraz dojdzie i do nas. Dziecko śpi od ponad dwóch godzin, pewnie zaraz się obudzi, wtedy kiedy ja akurat położyłabym się obok, żeby zdrzemnąć się na chwilę. Dlatego właśnie się nie kładę, poczekam do następnej - popołudniowej drzemki. Dwie cenne godziny, w których można zrobić wiele, choć to, co zostało zrobione i tak jest kroplą w morzu potrzeb, ale zawsze to coś. Już o parę rzeczy mniej na liście "TO DO", choć lista nadal dłuuuuuuga i nowe pozycje dochodzą.
Dwie godziny ciszy i spokoju i to uczucie, że już chcę, żeby się obudziła, że już tęsknię żeby zobaczyć ten bezcenny bezzębny uśmiech, kiedy otwieram drzwi i wchodzę do pokoju, w którym śpi, po tym jak usłyszę, że się obudziła.
Czekam więc, a razem ze mną garść dobroci prosto z drzewa.


P.S. Agato i Emilio, dziękuję za miłe słowa :)

piątek, 11 kwietnia 2014

Halo halo

Rok później...
O rok szczęśliwsza
O rok starsza
O rok bogatsza w doświadczenia
Od pół roku w domu
Z pięciomiesięcznym brzdącem na rękach
Z połową włosów na głowie po ciąży
Z kolejnymi kilogramami nadwagi
Z mnóstwem rzeczy do zrobienia
I wiecznym brakiem czasu
Zastanawiam się nad reaktywacją
A może tak tylko wpadłam na chwilę
Nie wiem
Zobaczymy co będzie

niedziela, 24 marca 2013

Zimowe swetry

Już jakiś czas temu myślałam, ze trzeba będzie się już z nimi rozstać, już prawie się z nimi żegnałam, ale zima wróciła i wraca co jakiś czas, więc nadal z przyjemnością je eksploatuję - ulubione swetry tej zimy :)

Czarny


Idealny do kolii, bo bez żadnego dekoltu, pod samą szyję. Długo takiego szukałam. 


Beżowy cardigan

Długi przed kolana i ciepły. Uwielbiam jeszcze  dodawać do niego długie wisiory albo szale. Wtedy jest milutko i cieplutko :)



I ostatni reniferowy, czyli ciepełko w domu na długie, ciemne i zimne wieczory :) Cudowny poprawiacz humoru i czasoumilacz  :)


No dobra, wszystko ładnie i pięknie, ale już mi się znudziły! Z utęsknieniem czekam na możliwość założenia balerin i tenisówek oraz lekkich sweterków  i narzutek. Wiosno przyjdź. Czekam! :)

poniedziałek, 18 marca 2013

Weekend!!!

Weekend, weekend i po weekendzie! Minął w tempie błyskawicy.
W niedzielę wybraliśmy się na narty do Czech (tak, tak, do "czech" to ja mam za darmo:D) . Tzn K. się wybrał na narty, ja mu tylko towarzyszyłam. Zamiast dwóch desek wybrałam leżaczek i obserwacje niczym przyczajony tygrys i ukryty smok. W kwestii szusowania jestem totalnym laikiem i najchętniej widzę siebie na oślej łączce wśród tych wszystkich trzy i czterolatków, którzy tajniki jazdy na nartach opanowali o wiele lepiej niż ja :) Żeby uniknąć wstydu i kolizji na stoku, zawsze wymiguję się brakiem odpowiedniego stroju. No dobra, strój jak strój - kurtka by się znalazła, spodnie też, ale przecież "to już jest niemodne, a to brzydkie, a w tym się źle czuję", więc po co mam na wstępie mieć złe samopoczucie z powodu ubioru...
I wtedy Mąż kapituluje i już nie namawia :D
Póki co obstaję przy wersji, że będę się uczyć razem z dziećmi ;)
Pogoda dopisała, poziom witaminy D znacznie się zwiększył, a i endorfiny podskoczyły pod wpływem wszechobecnych promieni słonecznych. Mąż zadowolony,  obiad zjedzony i trzeba było wracać. Zawsze w niedzielę po południu myślę, że przydałby się jeszcze jeden dzień wolnego, żeby w końcu odpocząć i złapać oddech przed poniedziałkiem ;)
Też tak macie? :D

Wypad w fotograficznym skrócie



jeszcze Polsza
i już Česká republika
sedadla
to tylko ostatnia część 2-kilometrowego stoku

sluneční brýle
To jsem já :D
můj ninja v 1 plánu
a na večeři smažený sýr a hranolky :D
Myśleliśmy, że ten narciarski wypad będzie ostatnim w sezonie, więc można wyobrazić sobie nasze zdziwienie, gdy dzisiaj po południu znowu zawitała do nas zima. Hu hu ha, hu hu ha...




Prawie można zapytać: Co z tą wiosną???
A przecież w tym tygodniu Dzień Wagarowicza. Ktoś się wybiera? ;) 



piątek, 8 marca 2013

Dzień Kobiet, Dzień kobiet, niech każdy się dowie...

Dzisiaj Dzień Kobiet, więc cycki w górę i odrzuć z twarzy gradową chmurę!
Niech żyje cellulit i kurze łapki, bo i tak jesteśmy megasuper babki!
:D

Życzę Wam jak najwięcej takich dni, w których będziecie mogły czuć się wyjątkowo!

czwartek, 7 marca 2013

Maczki, maczki, nieboraczki ;)

Pamiętacie? Lubicie?


Ja jakoś z dzieciństwa ich nie kojarzę, 
dopiero we Wrocławiu mnie uświadomiono :)
Karola, pozdrów wszystkich :D:D:D


Ostatnio jadłam je jeszcze w Waszym towarzystwie (ach! to odliczanie, żeby każdy miał po równo :D) a ostatnio wpadły mi w oczy w osiedlowym sklepiku, więc z sentymentu kupiłam parę. 
Nawet Pani ekspedientka przyznała, że podjada raz na jakiś czas :)
A Wy?
:)

sobota, 2 marca 2013

Co słychać

No i stało się! Luty minął, nastał marzec. Trzeci miesiąc roku. W takim tempie to ani się obejrzymy a będą znowu święta ;)
Ostatnie dwa tygodnie u mnie:
1. atak zimy, która jak zwykle zaskoczyła drogowców i kierowców. Samochód w rowie i śniegu po dach, ale spokojnie - nic nikomu się nie stało, a i samochód wyszedł bez szwanku. Muszę powiedzieć, że całe szczęście, że stało się to na całkiem bocznej drodze, która dlatego, ze boczna była cała zasypana, tak, że nie było jej w ogóle widać, no i zmieszała się z otoczeniem. Ale było minęło, ważne, że bez żadnych strat, a ja jestem bogatsza o kolejne doświadczenia. Mam swoją zimę, na którą tak czekałam i której tak się bałam.
www.e-nocleg.pl
2. "Poradnik pozytywnego myślenia" w miejskim kinie, bez popcornu, drukowanych biletów i dzikich tłumów przy kasie. A zamiast tego 20 osób na sali, trochę skrzypiące fotele obite czerwonym zamszem i papierowe pożółkłe bilety z ceną pisaną długopisem :) Naprawdę miało to swój urok, stwierdziliśmy z Mężem, że chyba zaczniemy chodzić częściej do kina. Kino wyświetla filmy tylko od piątku do niedzieli. Tylko jeden seans na dzień. Ostatnio był "Poradnik...", a w tym tygodniu "Lincoln". Jennifer naprawdę dobrze grała, Oskar zasłużony, choć zdecydowanie wolę ją w wersji blond i bez grzywki :)
Źródło: students.pl
3. Wstrętne choróbsko przypałętało się najpierw do K., a później do mnie. Obecnie oboje jesteśmy smarkaci, kichający i pociągający.
Źródło: natemat.pl

Źródło: weheartit.com
4. Zdany egzamin zawodowy. Od czwartku mam nie tylko wykształcenie humanistyczne, ale także techniczne :)
5. Trochę stresu w pracy i trochę za szybkie tempo pracy. Po prostu momentami nie ogarniam. Teść się śmieje i mówi: "co to za sekretarka, która nawet kawy się w pracy nie napije!", a na prawdę są takie dni, że nawet nie ma chwili spokoju na zrobienie herbaty :)
Źródło: weheartit.com
6. Moja młodsza siostrzyczka wyprowadza się od rodziców. Nadal trudno mi w to uwierzyć, bo przecież jeszcze "niedawno" odbierałam ją z przedszkola ;)
7. W domu prąd już położony, czekamy na podłączenie; ściany na piętrze postawione po sam sufit; w przyszłym tygodniu ruszamy z ogrzewaniem podłogowym, potem podłoga i ściany. Już niedługo, coraz bliżej :)
8. Już miałam nadzieję, już było kilka dni po terminie. Znowu jedna kreska, nastawienie i nadzieja prysnęły jak bańka mydlana, a kilka godzin później przyszedł @. Zaczynamy na nowo. Ostatnio śniły mi się bociany :)  A słowa mojego Mężczyzny: "TO JEST MAGIA, A NIE FABRYKA" bezcenne :)
Źródło: weheartit.com
Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze!
Udanego weekendu :)