czwartek, 15 listopada 2012

Sto lat! Sto lat!

Sister, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!! 

mnówstwŹródło: prezenty-i-życzenia.pl 
Mnóstwo radości

Źródło: students.pl
Szafy pełnej ubrań, a raczej żeby zawsze było się w co ubrać ;)

Źródło: jak wyżej
Udanej imprezy jutro

www.weheartit.com
I żebyś miała już na zawsze swojego Misia :)


P.S. Od dzisiaj w Stanach Zjednoczonych mogłabyś legalnie kupować alkohol :D
Buziaczki :***

czwartek, 8 listopada 2012

TAG: Moje blogowe sekrety

Wyróżniła mnie Emilia, której serdecznie jeszcze raz dziękuję, a że od tego faktu  minęły już dobre trzy tygodnie, a w kolejce czekają jeszcze dwa tagi od Frau Muffin oraz RedRose, spieszę więc z odpowiedziami. Przecież lepiej późno niż wcale! :)


Zasady:
1. Zamieść baner w poście odpowiadającym na tag.
2. Napisz, kto Cię otagował i zamieść zasady zabawy.
3. Odpowiedz na wszystkie pytania.
4. Zaproś do zabawy 5 innych blogerek.

Pytania i odpowiedzi :) 

1. Ile czasu prowadzisz bloga i jak często publikujesz posty? 

Swój blog zaliczyłabym do tych ledwo raczkujących, bo nie istnieje zbyt długo - pierwszy post pojawił się w poniedziałek 9 lipca tego roku, po tym jak dostałam od Męża w prezencie przedurodzinowym długo wyczekiwany aparat fotograficzny, a który marzył mi się właśnie po to, by prowadzić to swoje małe miejsce w sieci. Posty pojawiają się w różnych odstępach czasowych i pewnie jak większość życzyłabym sobie, żeby pojawiały się częściej; niestety życie codzienne często staje na przeszkodzie :) 

2. Ile razy dziennie zaglądasz na bloga i czy robisz to w pierwszej kolejności?

To również zależy od wielu rzeczy. Staram się być tu codziennie i robię to w pierwszej kolejności wraz z zalogowaniem się na pocztę. Z chęcią czytam i odpowiadam na komentarze, przeglądam statystyki i cieszę się z każdych nowych odwiedzin. Z przyjemnością zaglądam też na inne blogi i lubię tam zostawiać po sobie ślad, jednak  gdybym miała wykazać się stuprocentową obecnością u każdej z Was, to okazałoby się, że doba ma za mało godzin. I choć staram się jak mogę, to czasami zdarza się, że nie odwiedzam nawet swojego bloga przez kilka dni. 

3. Czy Twoja rodzina i znajomi wiedzą o tym, że prowadzisz bloga? 

Wie mój Mąż, który chyba nawet nigdy tu nie zajrzał (może boi się, że przeczyta coś na swój temat? :) ale zawsze się dopytuje co tu słychać :) Wie także moja Siostra, która przyznała się, że zawsze po włączeniu komputera najpierw sprawdza czy dodałam nowy wpis, a kiedyś pierwsze co to odwiedzała facebooka :) Wiedzą też Przyjaciółki i dosłownie kilkoro znajomych, nikt więcej. 

4. Posty jakiego typu interesują Cię najbardziej u innych blogerek? 

Interesuje mnie wszystko. Od A do Z. Z przyjemnością czytam o życiu codziennym, o rodzinie, o podróżach. Bardzo lubię oglądać zakupy ubraniowe i kosmetyczne, tak samo jak outfity i makijaże.   Doceniam recenzje produktów kosmetycznych i niejednokrotnie kieruję się niemi będąc na zakupach w drogerii. Inspirują mnie przepisy kulinarne oraz DIY, a recenzje książek zachęcają do czytania. 

5. Czy zazdrościsz czasem innym blogerkom? 

Nie zazdroszczę, ale podziwiam. Podziwiam za mnóstwo informacji, jakie przekazują, wielką wiedzę, jaką się wykazują pisząc posty. Podziwiam za piękne włosy, ładny makijaż, genialną stylizację.  Podziwiam za to, że do wszystkiego co osiągnęły w blogosferze, doszły same, dzięki swojej determinacji i pracy włożonej w prowadzenie bloga. 

6. Czy zdarzyło Ci się kupić jakiś kosmetyk tylko po to, by móc go zrecenzować na swoim blogu. 

Nie zdarzyło mi się. 

7. Czy pod wpływem blogów urodowych kupujesz więcej kosmetyków, a co za tym idzie wydajesz więcej pieniędzy? 

W zasadzie od dłuższego czasu nie szczędzę sobie zbytnio jeśli chodzi o kosmetyczne zakupy, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku, więc odwiedziny blogów o tematyce urodowej nie mają na to większego wpływu. Jedyne co, to być może dzięki nim i recenzjom różnych produktów kosmetycznych moje konsumenckie decyzje są bardziej przemyślane, zaplanowane i trafione. 

8. Co blogowanie zmieniło w Twoim życiu? 

Mam trochę mniej czasu na inne rzeczy :) Ale najważniejsze to znaleźć złoty środek i z niczego nie rezygnować. I wiem też, że nie tylko w rzeczywistości, ale także w wirtualnym świecie są osoby, które mnie "wysłuchają", doradzą, zaproszą na kawę i poprawią humor miłym słowem :) 

9. Skąd czerpiesz pomysły na nowe posty? 

Jakoś nigdy nie siedziałam i nie myślałam nad tym, co napisać. Raczej narzekam na to, że nie mogę zrealizować wszystkich postowych pomysłów jednoczenie. One same się rodzą i przychodzą  znikąd, czasem w najmniej nieoczekiwanych momentach :) Dobrze, że istnieje coś takiego, jak wersja robocza :) 

10. Czy miałaś kiedyś kryzys w prowadzeniu bloga tak, że chciałaś go usunąć? 

Nic takiego nie miało miejsca. 

Pytanie dodatkowe (nie musisz na nie odpowiadać, jeśli nie chcesz): Co najbardziej denerwuje Cię w blogach innych dziewczyn?

Denerwują mnie błędy ortograficzne i chaos przekazu, kiedy muszę przeczytać coś dwa razy, żeby zrozumieć o co  chodzi. Irytują mnie też zdjęcia na tle rozwalonego łóżka, otwartej szafy i innych takich bałaganów  itp. jeśli wiecie co mam na myśli :)

Zdaję sobie sprawę z tego, że odpowiedziałam ze znacznym opóźnieniem na ten TAG, więc nie będę nikogo wywoływać do tablicy, tylko zaproszę do zabawy te z Was, które jeszcze nie odpowiadały na  blogowe sekrety, a mają ochotę podzielić się swoimi przemyśleniami :) Czujcie się zaproszone :) 

Pozdrawiam cieplutko :) 



środa, 7 listopada 2012

Niby nic, a jednak

Niech Was nie zmyli tytuł, to będzie wpis kulinarny :)
Ciasto, które już dawno miało się tu pojawić, a swoją premierę ma dopiero dzisiaj
Nazywa się NIC. Ciasto nic.
Ja mówię na nie niby nic, a jednak :)



Składniki:

  • 3 jajka
  • 1 szklanka cukru
  • 2 szklanki mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 plaska łyżeczka sody oczyszczonej
  • 0,5 szklanki oleju
  • 1 łyżka kakao
  • 3 jablka
  • bakalie (według uznania - u mnie tylko orzechu włoskie, można sparzyć wrzątkiem, żeby zmiękły) 

Jajka ucieramy z cukrem na puszystą masę, następnie dodajemy proszek do pieczenia i sodę oczyszczoną.


Wlewamy olej i dalej ucieramy. Do masy dodajemy kakao i mąkę.


Jabłka obieramy, kroimy w kostkę i dodajemy do masy. Następnie wrzucamy bakalie, co kto lubi :)
Wszystko razem mieszamy i wykładamy na posmarowaną tłuszczem i posypaną bułką tartą blaszkę.


Pieczemy około 45 minut w temperaturze 180 stopni.

Jeżeli lubicie takie jesienne smaki (orzechy i jabłka mmmm), to zapraszam do pieczenia!


sobota, 3 listopada 2012

Mega denko :)

Czyli wszystko to, czego pozbyłam się w październiku. Tzn. nie pozbyłam, tylko zużyłam do ostatniej kropli. W tym miesiącu wyjątkowo dużo tego było. Prawie pozbywam się już wszystkiego jeszcze z czasów Wrocławia, hehe trochę jednak tego było, a zapasy tylko wyglądały tak niepozornie ;)



Włosy:


  1. Head&Shoulders Ocean Energy z naturalnymi minerałami morskimi - nadaje włosom energię i witalność. Niestety zawiera SLSy, ale nic nie poradzę na to, że moje włosy tolerują ten szampon (w przeciwieństwie do innych!) w każdej ilości i w różnych wersjach. Choćbym nawet nie chciała to muszę go używać, chociaż co kilka myć. 
  2. Ziaja Odżywka Intensywne Wygładzanie do włosów niesfornych z proteinami jedwabiu i prowitaminą B5. Niby bez spłukiwania, ale strach zostawić na włosach ;) Całkiem przyzwoita, ale nie najlepsza odżywka. 
  3. Ziaja Maska Intensywne Wygładzanie - niby maska, a skład identyczny z odżywką poza jednym składnikiem o bardzo chemicznej nazwie :( 
  4. Isana Suchy Szampon - mój hit nad hitami, używam nieprzerwanie w razie potrzeby. Niestety bardzo mało wydajny.
  5. Isana Odżywka w sprayu do włosów suchych i zniszczonych. Przeciętny zapach i zero działania - nie wzmacnia, nie chroni, włosy się nie błyszczą i na pewno łatwiej się nie rozczesują. 
  6. Alterra szmpon nadający połysk Morela i Pszenica do włosów pozbawionych blasku i łamliwych. Ładnie pachnie i dobrze oczyszcza włosy. 
Twarz 


  1. Ziaja Anno D'oro Mikrodermabrazja zabieg domowy. Bardzo lubię ten produkt. Choć przeznaczony jest dla cery dojrzałej 40+ w celu walki ze zmarszczkami, dla mnie to po prostu dobry peeling enzymatyczny. Przypuszczam, że wrócę do niej ponownie, ale obecnie zachwycam się drobnoziarnistym peelingiem Perfecty (dlaczego nie ma pełnowymiarowego opakowania tylko saszetki?? :( 
  2. AA Wrażliwa Natura Nawilżająco-rozjaśniający krem pod oczy 20+. Póki co to najlepszy drogeryjny krem w przystępnej cenie jaki miałam, ale teraz szukam czegoś bardziej treściwego. 
  3. Ziaja Masło kakaowe - no dobra przyznaję się, nie zdążyłam zużyć przed upływem daty ważności, ale bardzo się starałam i naprawdę niewiele zostało :) 
  4. Eva Natura Herbal Garden Tonik do twarzy pielęgnacyjny z ekstraktem z czerwonej koniczyny. Naprawdę dobry, idealnie odświeżający tonik,  kolejna buteleczka już w użyciu. 
Ciało 



  1. Isana Peeling pod prysznic z białą czekoladą i wanilią. Limitowanka Rossmanna z ubiegłej zimy. Pierwsze opakowanie zużyłam w ekspresowym tempie, z drugim już nie poszło tak łatwo i trochę się przeciągnęło :) 
  2. Scholl Krem zmiękczający na twardą skórę stóp. Fakt faktem, że nie używałam go regularnie, ale naprawdę jest do bani. Znana marka, wysoka cena i nic więcej. Czasem naprawdę nie warto przepłacać, zwłaszcza, że znalazłam ideał, który jest ośmiokrotnie tańszy. 
  3. Żel pod prysznic i sól do kąpieli z twarzą Marylin Monroe ;) Bardzo ładny zapach i niestety przesuszenie skóry :( 
  4. Kremowy żel pod prysznic Luksja Avocado i prowitamina B5. Konsystencja bardziej glutowata niż kremowa, dość intensywny zapach i SLS :( A czekają jeszcze buteleczki w innej wersji zapachowej. 
  5. Oceania Aroma AntiStress Zel pod prysznic Relaks i Odprężenie z lawendą i patchouli. Niska cena, duża butla, ładny zapach i przyjemny dla oka kolor. Jak dobrze, że Biedronka jest tak blisko ;) 
  6. Isana Kremowy żel pod prysznic Kwiat pomarańczy i jogurt. Piękny zapach, uwielbiam kwiat pomarańczy w kosmetykach! 
  7. Facelle Płyn do higieny intymnej wersja Fresh. Kupiłam go z myślą o myciu włosów, ale w tej roli nie sprawdził się zupełnie. Zużyłam więc zgodnie z przeznaczeniem bez większych zachwytów i wróciłam do Lactacydu. 
  8. Lady SpeedStick - najlepszy antyperspirant ever! Żałuję, że nie produkują już kulek, ale sztyft też daje radę. 
  9. Eveline Just Epil Błyskawiczny krem do depilacji nóg z  aloesem i wyciągiem z melona. Naprawdę dobry krem, nie podrażnia i nie mam mu nic do zarzucenia

Make-up



  1. Wibo Growing Lashes. Bardzo dobry tusz, choć opakowanie tandetne, jak widać napisy szybko się ścierają. Cena wynagradza to, że tusz trzeba dość często wymieniać, bo po pewnym czasie zaczyna się bardzo mocno kruszyć na rzęsach, a tego przecież nie lubimy. Niemniej jednak efekt jest  :) 
  2. Miss Sporty So Matte Perfect Stay Puder w kamieniu. Od długiego czasu był moim ulubieńcem, obecnie pojawił się inny faworyt, ciekawe na jak długo? :) 
  3. Dax Cosmetics Cashmere Secret Baza wygładzająca 3D. Bardzo wydajna, jednego opakowania używałam prawie 6 miesięcy praktycznie codziennego używania. Odkąd się skończyła, nie mam żadnej bazy pod makijaż i też żyję :) 
Uuuuu, dużo się tego nazbierało!
Z przyjemnością pozbędę się tych zalegających pustych opakowań i już zużywam kolejne produkty :) 


I serdecznie dziękuję Wam za miłe słowa pełne otuchy pod ostatnim wpisem. Buziaki! 

piątek, 2 listopada 2012

Katastrofalny koniec października i jeszcze gorszy początek listopada

Tak, jak w tytule.
Zwłaszcza, jeśli chodzi o pogodę. 
Pewnie wszyscy pisali już o nagłym początku zimy i zasypaniu wszystkiego przez śnieg i doskonale o tym wiecie, więc nie będę się powtarzać. Nawet by mi to nie przeszkadzało, gdyby nie jedna, bardzo ważna dla nas rzecz. 
Zima zaskoczyła w tym roku nie tylko drogowców, ale także budowlańców. Po opadach deszczu, które pokrzyżowały nam plany budowlane przyszła pora na śnieg, który wszystko zmroził i przez parę dni nie było mowy, żeby wbić gwóźdź w drewno, więc ledwo co powstały zarys dachu był zmuszony odczekać swoje w nadziei na lepszą pogodę. Kiedy już to nastało udało się go zabezpieczyć dwoma warstwami folii i ocieplić wełną mineralną. Udało się nawet ułożyć dachówkę na dachu garażu i w środę całość wyglądała już tak


Więc zapowiadało się obiecująco i po cichu w myślach liczyliśmy na to, że dzisiaj i jutro będzie już ułożona cała, a na przyszły tydzień zostaną jedynie obróbki i wykończenia. Tylko, że nasze nadzieje pokrzyżowała wczorajsza zmiana pogody i młodszy brat huraganu Sandy, który postanowił nas nawiedzić. Porozrywał nam folię, a wełnę porozrzucał w promieniu kilkuset metrów. Na szczęście nie na całym dachu, tylko fragment, ale musieliśmy poświęcić wczoraj, żeby wszystko zabezpieczyć. I zamiast chwili zadumy były tylko godziny nerwów i stresu. Niestety straty są, nawet nie chodzi o finansowe, bo te nie są bardzo dotkliwe, ale najbardziej szkoda pracy, która została w to włożona i czas, który się na to poświęciło, a wiadomo, że z tym najgorzej, bo czasu wiecznie brakuje na wszystko. Mało tego, nadal wieje jak cholera i nie wiadomo kiedy teraz będzie można zakończyć prace. Liczymy na to, że przynajmniej nie będzie padać deszcz, ani śnieg, to z wiatrem jakoś trzeba będzie walczyć. Musimy to skończyć, przecież teraz się nie poddamy! :) 
Trzymajcie kciuki!
Dam znać, jak wszystko będzie już gotowe. 

Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku :)