Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmetyki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmetyki. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 4 lutego 2013

Denka kwartalne :)

Ojojojoj, trochę się tego nazbierało. Nie wiem nawet jak wytrzymałam zalegające przez 3 miesiące puste opakowania. Przynajmniej 2 razy miałam ochotę je wyrzuć, ale jakoś tak zostawały, aż w końcu postanowiłam ostatecznie się z nimi rozprawić.


Obecnie chyba mam najmniejszą ilość kosmetyków od dawnego czasu. Bez zapasów i bez kolejnych zakupów typu "a czemu nie", "bo ładnie pachnie",  "bo zawsze się przyda", "bo nigdy nie miałam", "bo mam ochotę spróbować". Owszem, nadal są zachcianki i nadal nie odmawiam sobie zakupów, ale są już one bardziej kontrolowane i zdroworozsądkowe :)


Dwa niewypały, czyli dwa średnie kremy do rąk. Ot, takie maziajki. 
1. Kamil Heand Repair, natychmiastowa pomoc dla suchych i odwodnionych rąk. 5% urea. Plus za pompkę. 
2. Isana, krem do rąk rumiankowy. Minus za bardzo niepraktyczne opakowanie. 


1. Isana, aromatyczny żel pod prysznic z masującymi perełkami. Limitowanka chyba sprzed roku. Zapas żeli pod prysznic miałam naprawdę ogromny. Ten zużywałam najwolniej. Jakoś nie przypadł mi do gustu. 
2. Isana, wiosenny żel pod prysznic Morze Kwiatów. Bardzo ładny zapach, odświeżający i relaksujący. Niestety wszystkie żele z Isany bardzo słabo się pienią, przez co są niewydajne, jednak ładne zapachy i cena (zwłaszcza w promocji 2,99) dobrze to rekompensują :) 
3. Lady SpeedStick Floral Magic. Ulubiony i niezawodny antyperspirant. Lubię zarówno wersję żelową, jak i tą zwykłą kremową. Za każdym razem testuję nowy zapach. Na pewno nie zamienię na żaden inny. 
4. Lactacyd Femina Emulsja do higieny intymnej. Drugie duże opakowanie z kolei. Obecnie testuję coś innego. 
5. Ziaja naturalna oliwka do masażu z olejem z oliwek. Uwielbiam wszystko, co oliwkowe. Duże 500 ml opakowanie z pompką. Zapach charakterystyczne dla całej oliwkowej serii Ziaji. Konsystencja raczej mało tłusta jak na oliwkę, zależy co kto lubi. Ja wracam do dziecięcych oliwek :) 
6. Luksja Nawilżający żel pod prysznic z aloesem i oliwą z oliwek. Z całego trójpaku żeli Luksja ten zostawiłam na koniec, bo początkowo zapach najmniej mi się podobał. Jednak później szybko zmieniłam zdanie. Na pewno odkupię jeszcze kiedyś ten żel. 
7. Nawilżający żel pod prysznic z płatkami róży i proteinami mleka. Dla mnie bez rewelacji, żel jak żel :)  
8. Luksja Witaminowy nektar pod prysznic Orange&Mandarin. Ten żel to zupełny przypadek. Bardzo udany, ale jednak przypadek ;) Chciałam kupić jego siostrzaną wersję z mango i papają, którą miałam przyjemność używać nie u siebie. A że nie było jej akurat na półce w sklepie, a ja zasugerowałam się kolorem, to wzięłam ten pomarańczowy, nie czytając etykiety. Teraz czyham na przepięknie pachnącą papaję i mango. 
9. Palmolive, Kremowy żel pod prysznic oliwka i mleczko nawilżające. Mój ukochany i ulubiony żel pod prysznic. Przecudnie pachnie i mocno się pieni. Zapach utrzymuje się długo po kąpieli. Kolejna buteleczka już czeka! Pisałam już, że uwielbiam wszystko, co oliwkowe? :D
10. Nivea Creme. Dla mnie wielofunkcyjny krem. Zawsze mam go pod ręką. Przekładam do mniejszego opakowania. 400 ml wystarczyło mi na rok. Od grudnia do grudnia :) 


1. Head&shoulders przeciw wypadaniu włosów. Niezastąpiony szampon do włosów. Stosuję go wymiennie z innymi szamponami. Czy wpływa na zmniejszenie wypadania nie mogę stwierdzić, ale doskonale radzi sobie z oczyszczaniem. Niestety wypłukuje też kolor. 
2. Marion, Błyskawiczna odżywka bez spłukiwania rozświetlająca włosy. Jedwabna kuracja. Pięknie pachnie. Pomaga w rozczesywaniu. Włosy są po niej miękkie,lekkie i pachnące. Polecam jako tańszy zamiennik GlissKura. 
3. Isana, odżywka wygładzające z olejkiem babassu. Blogowy hit sprzed kilku miesięcy. Rzeczywiście wygładza, ale moim zdaniem również obciąża i przyspiesz przetłuszczanie się włosów. 
4. Alterra Olejek do masażu Migdały i Papaja. Bardzo ładny zapach i wielorakie zastosowanie - na włosy i do ciała. Stwierdzenie, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, w przypadku tego olejku zdecydowanie się nie sprawdza :) 
5. L'oreal Elseve Color Vive. Ochronna odżywka w kremie - rozczesywanie, pielęgnacja, blask. Nie zauważyłam jakichś wyjątkowych zdolności tej odżywki, ale pomaga pozbyć się kołtuna na włosach :) 
6. Alterra szampon nawilżający granat i aloes do włosów suchych i zniszczonych. Moim faworytem z tej serii jest maska do włosów, ale szampon też niezły i plus za naturalne składniki. 


1. Ziaja kozie mleko, krem 1 nawilżanie dla cery suchej i skłonnej do zmarszczek. Przyjemny zapach, ale dla mnie za bardzo wyczuwalny na twarzy. Dodatkowo mam wrażenie, że delikatnie mnie zapychał. 
2. Soraya Care&Control. Krem nawilżający, redukujący blizny i zmiany potrądzikowe. To chyba mój ukochany krem. Nigdy nie zrobił mi krzywdy. Bardzo ładnie się wchłania i przedłuża trwałość makijażu. Higieniczne opakowanie z pompką i prawie 3-miesięczna wydajność to duże zalety. 
3. La Roche Possay Effaclar K. Duże opakowanie z zeszłej zimy i mała 5 ml próbka. Bardzo lubię ten krem, na pewno bardziej przypadł mi do gustu niż Effclar Duo. Obecnie testuję Triacneal. Brrrrr
4. Nivea Vitamin Shake malina i żurawina. Bardzo smakowita pomadka! Na pewno kupię ją ponownie! Aż chce się ją zjeść. W przeciwieństwie do wersji oliwkowo-limonkowej, która pięknie pachniała, ale smak miała dość sztuczny, i która też powinna się tu znaleźć, ale nie wiem gdzie się zapodziała :D


I ostatnie denka, czyli trochę kolorówki. Zużywanie tego typu produktów idzie mi zdecydowanie najwolniej. 
1. Virtual Ideal Cover Podkład kryjący długotrwały. Na pewno nie "ideal"; na pewno nie "kryjący", a już na pewno niedługotrwały. Nie, nie, nie. 
2. Ingrid Idealist Puder w kamieniu. Kolejne opakowanie, póki co mój ulubiony, nawet zrobiłam mały zapas :) ładnie wykańczca makijaż, matuje i nawet kryje, czego od niego nie oczekiwałam, a tu proszę...niespodzianka. 
3. L'oreal Million Volume Lashes. Bardzo, bardzo dobry tusz, ale niestety drogi. Mocna czerń, świetna szczoteczka. Stawiam go na równi z zielonym Wibo, który kosztuje 5 razy mniej, więc po co przepłacać? 
4. Róż Bell. Najjaśniejszy kolorek - bardzo delikatny róż. Idealny na letnie miesiące do lekko opalonej skóry. Pięknie rozświetla. 
5. MySecret. Pearl Touch cień do powiek. Kolor 103. Cień na dzień i na wieczór. Bardzo ładny, delikatny, perłowy odcień odświeża i rozświetla spojrzenie. Do szybkiego porannego makijażu dla mnie jest idealny. 

Uffffffffffffffffffff
To już koniec. Naprawdę sporo się tego nazbierało. Dumna jestem, że wszystko zużyłam, nic nieskończonego nie wylądowało w koszu. Już Was nie zamęczam. Idę wyrzucić śmieci :) 

czwartek, 24 stycznia 2013

They saved my...

...feet ;) 
Duet idealny. Stópki jak u niemowlęcia. Tarka do stóp i krem do pielęgnacji suchej skóry z gliceryną, woskiem pszczelim i urea 10%. Seria FussWohl. Produkty oczywiście dostępne w Rossmanie.
I naprawdę nie potrzebuję już niczego innego. 


Oczywiście cudów nie ma, zabieg trzeba powtarzać co jakiś czas w zależności od potrzeb. Tarka jest dość ostra, dlatego lepiej trzeć delikatnie, ale dłużej. Zresztą każdy znajdzie odpowiedni dla siebie sposób :) Osobiście preferuję używanie na suche stopy. Potem kąpiel i delikatne wygładzenie pumeksem. Krem na stopy, skarpetki na noc i rano stópki nie do poznania. 
Tarkę mam już od kilku miesięcy i nic się z nią nie dzieje - nie łamie się, nie pęka, nie rdzewieje. Koszt to chyba około 9 zł lub jeszcze mniej w promocji. 
Krem jak to krem, w zależności od częstotliwości używania bardziej lub mniej wydajny. Opakowanie 75 ml. Cena regularna około 5 zł (?), w promocji 3zł z grosikami, więc cena nie stoi na przeszkodzie, żeby wypróbować ;) 
Polecam ten duet wszystkim stopomaniaczkom :) 



sobota, 3 listopada 2012

Mega denko :)

Czyli wszystko to, czego pozbyłam się w październiku. Tzn. nie pozbyłam, tylko zużyłam do ostatniej kropli. W tym miesiącu wyjątkowo dużo tego było. Prawie pozbywam się już wszystkiego jeszcze z czasów Wrocławia, hehe trochę jednak tego było, a zapasy tylko wyglądały tak niepozornie ;)



Włosy:


  1. Head&Shoulders Ocean Energy z naturalnymi minerałami morskimi - nadaje włosom energię i witalność. Niestety zawiera SLSy, ale nic nie poradzę na to, że moje włosy tolerują ten szampon (w przeciwieństwie do innych!) w każdej ilości i w różnych wersjach. Choćbym nawet nie chciała to muszę go używać, chociaż co kilka myć. 
  2. Ziaja Odżywka Intensywne Wygładzanie do włosów niesfornych z proteinami jedwabiu i prowitaminą B5. Niby bez spłukiwania, ale strach zostawić na włosach ;) Całkiem przyzwoita, ale nie najlepsza odżywka. 
  3. Ziaja Maska Intensywne Wygładzanie - niby maska, a skład identyczny z odżywką poza jednym składnikiem o bardzo chemicznej nazwie :( 
  4. Isana Suchy Szampon - mój hit nad hitami, używam nieprzerwanie w razie potrzeby. Niestety bardzo mało wydajny.
  5. Isana Odżywka w sprayu do włosów suchych i zniszczonych. Przeciętny zapach i zero działania - nie wzmacnia, nie chroni, włosy się nie błyszczą i na pewno łatwiej się nie rozczesują. 
  6. Alterra szmpon nadający połysk Morela i Pszenica do włosów pozbawionych blasku i łamliwych. Ładnie pachnie i dobrze oczyszcza włosy. 
Twarz 


  1. Ziaja Anno D'oro Mikrodermabrazja zabieg domowy. Bardzo lubię ten produkt. Choć przeznaczony jest dla cery dojrzałej 40+ w celu walki ze zmarszczkami, dla mnie to po prostu dobry peeling enzymatyczny. Przypuszczam, że wrócę do niej ponownie, ale obecnie zachwycam się drobnoziarnistym peelingiem Perfecty (dlaczego nie ma pełnowymiarowego opakowania tylko saszetki?? :( 
  2. AA Wrażliwa Natura Nawilżająco-rozjaśniający krem pod oczy 20+. Póki co to najlepszy drogeryjny krem w przystępnej cenie jaki miałam, ale teraz szukam czegoś bardziej treściwego. 
  3. Ziaja Masło kakaowe - no dobra przyznaję się, nie zdążyłam zużyć przed upływem daty ważności, ale bardzo się starałam i naprawdę niewiele zostało :) 
  4. Eva Natura Herbal Garden Tonik do twarzy pielęgnacyjny z ekstraktem z czerwonej koniczyny. Naprawdę dobry, idealnie odświeżający tonik,  kolejna buteleczka już w użyciu. 
Ciało 



  1. Isana Peeling pod prysznic z białą czekoladą i wanilią. Limitowanka Rossmanna z ubiegłej zimy. Pierwsze opakowanie zużyłam w ekspresowym tempie, z drugim już nie poszło tak łatwo i trochę się przeciągnęło :) 
  2. Scholl Krem zmiękczający na twardą skórę stóp. Fakt faktem, że nie używałam go regularnie, ale naprawdę jest do bani. Znana marka, wysoka cena i nic więcej. Czasem naprawdę nie warto przepłacać, zwłaszcza, że znalazłam ideał, który jest ośmiokrotnie tańszy. 
  3. Żel pod prysznic i sól do kąpieli z twarzą Marylin Monroe ;) Bardzo ładny zapach i niestety przesuszenie skóry :( 
  4. Kremowy żel pod prysznic Luksja Avocado i prowitamina B5. Konsystencja bardziej glutowata niż kremowa, dość intensywny zapach i SLS :( A czekają jeszcze buteleczki w innej wersji zapachowej. 
  5. Oceania Aroma AntiStress Zel pod prysznic Relaks i Odprężenie z lawendą i patchouli. Niska cena, duża butla, ładny zapach i przyjemny dla oka kolor. Jak dobrze, że Biedronka jest tak blisko ;) 
  6. Isana Kremowy żel pod prysznic Kwiat pomarańczy i jogurt. Piękny zapach, uwielbiam kwiat pomarańczy w kosmetykach! 
  7. Facelle Płyn do higieny intymnej wersja Fresh. Kupiłam go z myślą o myciu włosów, ale w tej roli nie sprawdził się zupełnie. Zużyłam więc zgodnie z przeznaczeniem bez większych zachwytów i wróciłam do Lactacydu. 
  8. Lady SpeedStick - najlepszy antyperspirant ever! Żałuję, że nie produkują już kulek, ale sztyft też daje radę. 
  9. Eveline Just Epil Błyskawiczny krem do depilacji nóg z  aloesem i wyciągiem z melona. Naprawdę dobry krem, nie podrażnia i nie mam mu nic do zarzucenia

Make-up



  1. Wibo Growing Lashes. Bardzo dobry tusz, choć opakowanie tandetne, jak widać napisy szybko się ścierają. Cena wynagradza to, że tusz trzeba dość często wymieniać, bo po pewnym czasie zaczyna się bardzo mocno kruszyć na rzęsach, a tego przecież nie lubimy. Niemniej jednak efekt jest  :) 
  2. Miss Sporty So Matte Perfect Stay Puder w kamieniu. Od długiego czasu był moim ulubieńcem, obecnie pojawił się inny faworyt, ciekawe na jak długo? :) 
  3. Dax Cosmetics Cashmere Secret Baza wygładzająca 3D. Bardzo wydajna, jednego opakowania używałam prawie 6 miesięcy praktycznie codziennego używania. Odkąd się skończyła, nie mam żadnej bazy pod makijaż i też żyję :) 
Uuuuu, dużo się tego nazbierało!
Z przyjemnością pozbędę się tych zalegających pustych opakowań i już zużywam kolejne produkty :) 


I serdecznie dziękuję Wam za miłe słowa pełne otuchy pod ostatnim wpisem. Buziaki! 

poniedziałek, 22 października 2012

Wracam z zakupami

Znowu wracam, a wiadomo, że powroty są i miłe i męczące zarazem ;) Mam mnóstwo zaległości w sieci i pewnie nie zdołam ich nadrobić, ale postaram się przynajmniej być na bieżąco.
Wiecie, że na piątek zapowiadają śnieg w górach? Już się boję! Brrr! Zacznie się moja pierwsza zima w górach, ciekawe jak ja to przeżyję!!!
Na dobry start w nowy  tydzień małe zakupy kosmetyczne. W tym miesiącu szykuje się mega projekt denko, jakiego jeszcze u mnie nie było, więc trzeba pouzupełniać też to i owo.
Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze.
Mi niestety, pomimo kiepskiej formy w zeszłym tygodniu, nie pozwolono odpoczywać i wygrzewać się w łóżku i w zasadzie końcówka tygodnia była bardzo intensywna i na wysokich obrotach, tak, że nawet nie miałam czasu myśleć o jakichś tam przeziębieniach, katarze i gorączce. Myślałam, że wpłynie to na jeszcze większe pogorszenie mojego samopoczucia, ale było ono na tyle dobre, że wczorajszy dzień spędziliśmy z Mężem na wycieczce - w pięknym słońcu i delikatnym chłodzie zamknęliśmy tegoroczny sezon motorowy :)

Nowości i powroty


  1. Marion Natura Silk Jedwabna Kuracja Błyskawiczna odżywka rozświetlająca włosy - to mój powrót. Znalazłam ją w drogerii Jasmin, która co prawda nie jest przepełniona towarem, ale wyposażona w marki, które trudno spotkać w drogeriach. 
  2. Marion Kuracja z olejkiem arganowym - dla mnie to nowość i ciekawa jestem ja sprawdzi się na moich włosach. Jedwab tej firmy jest naprawdę przyzwoity, choć nie przebija fryzjerskiego Sleek and Silk, a ten produkt zaciekawił mnie po pochlebnych opiniach na innych blogach :) Nie używałam go jeszcze, ale z jednym już mogę się zgodzić - pachnie nieziemsko!


  1. Wazelinę z Ziaji pewnie wszyscy znają. Wraz z ogromną wazeliną Isany jest moją ulubioną. Zawsze (zawsze!) kładę grubą warstwę na usta na noc, obojętnie czy to lato czy zima. 
  2. Soraya Care and Control krem nawilżający. Generalnie producent nie spełnia większości obietnic zawartych na opakowaniu, ale ja i tak bardzo lubię ten krem, sprawdza się u mnie jako jeden z nielicznych i zawsze po małych skokach w bok wracam do niego z pochyloną głową :) 
  3. I ostatnia nowość, czyli Peeling drobnoziarnisty Miraculum z wyciągiem z limonki. Polecony zamiast peelingu Perfecty, w którym się zakochałam, a który był akurat niedostępny. Zobaczymy czy ten choć trochę mu dorówna :) 
Uciekam już, ale obiecuję, że wrócę za niedługo - w kolejce czeka kilka zaległych postów :) 
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia :) 

piątek, 12 października 2012

Isana i spółka

Tak, tak. Mnie także nie ominęły zakupy marek własnych Rossmana. W zasadzie to nie potrzebowałam niczego na już, nic mi nie brakowało. Jeszcze w poniedziałek zrobiłam niewielkie zapasy, głównie po to, aby zaspokoić swoją ciekawość co do pewnych produktów.  Jednak nic się nie powinno zmarnować, no może poza jednym... Wszystkie wybrałam pod wpływem pochlebnych opinii na pewnie wszystkim znanym portalu wizaz.pl.


Włosy:



  • Mocno utrwalająca pianka do włosów kręconych z pielęgnującymi witaminami, filtrem UV i bez parabenów. 
  • Preparat do intensywnej pielęgnacji włosów z wyciągiem z jedwabiu. Przeznaczony do pielęgnacji matowych i łamliwych włosów. 
  • Wszystkim znany szampon nawilżający z granatem i aloesem do włosów suchych i zniszczonych. Mam też maskę z tej serii i używałam szamponu i odżywki z morelą i pszenicą i wszystkie są ok. 
Smarowidła: 

  • Krem do rąk z kwiatem pomarańczy. Używałam żele pod prysznic Isana i Palmolive z kwiatem pomarańczy i oba mnie zachwyciły. Kiedy powąchałam krem, bez zastanowienia wylądował natychmiast w koszyku. I to był błąd. Rozsmarowany na dłoniach nie pachnie już tak delikatnie, a wręcz przeciwnie - ma ostry, duszący i chemiczny zapach.  Na pewno się nie polubimy, a szkoda :( 
  • Krem do intensywnej pielęgnacji ciała 5% urea.
Stopy: 

Tego duetu jestem najbardziej ciekawa, ale w związku z obecną sytuacją na jego używanie będę musiała jeszcze trochę poczekać :(
  • Tarka do stóp 
  • Intensywny krem do suchej skóry stóp z gliceryną, woskiem pszczelim i 10% urea.
Twarz: 


Coś bez czego ostatnio nie mogę się obejść i sama dziwię się swojej systematyczności w tym temacie. Z maseczek Perfecty wyłonili się faworyci: 
  • maseczka głęboko nawilżająca z sokiem z aloesu i kwiatem pomarańczy 
  • maseczka oczyszczająca z wyciągiem z gruszki i glinką termalną 
oraz nowości
  • wygładzający peeling drobnoziarnisty z minerałami morskimi i krzemionką (wyróżnienie KWC) 
  • Rival de Loop maska peelingująca z ekstraktem z aloesu i rumianku. 
Wszystkie produkty są w naprawdę przystępnych cenach i ciekawa jestem jak to się przełoży na jakość. 

Mam nadzieje, że zdążyłyście się zaopatrzyć?
Od dzisiaj także nowa gazetka :) 



poniedziałek, 1 października 2012

Wrześniowe denka

Jestem!
Zostawiam Wam kosmetyki, które zużyłam do końca w ciągu ostatniego miesiąca, a później może uda mi się jeszcze coś skrobnąć.
Mam mega zaległości, więc robię kawę i śniadanie i biegnę zobaczyć co słychać w blogowym świecie :)


  1. Żel pod prysznic Original Source Mango&Macadamia. Ładny zapach, dość słabo się pieni, konsystencja taka budyniowa, ale mimo wszystko przyjemnie się używa :) 
  2. Isana Suchy szampon do włosów. Póki co nie mam zamiaru zamieniać go na jakikolwiek inny kosmetyk tego rodzaju. Ten odpowiada mi w zupełności. 
  3. Isana Zmywacz do paznokci o zapachu migdałów. Migdałów raczej tam nie czuć, ale i tak dla mnie to najlepszy zmywacz. 
  4. Joanna Reflex Blond rozjaśniacz w sprayu. Kolejne zużyte opakowanie, a dokładnie na początku września 3 lata temu kupiłam 1 sztukę. 
  5. CeceMed odżywka do włosów z jedwabiem. Nie obciąża włosów, ma bardzo przyjemny zapach. To też moje kolejne opakowanie. Zawsze kupowałam w SuperPharm na promocjach (regularna cena w SP to 24,99, w promocji często 2 w cenie 1 w duecie z szamponem; najtaniej udało mi się ją kupić za połowę ceny 12,50zł). Od jakiegoś czasu jest też dostępna w Rossmannie w regularnej cenie chyba 19,99. 
  6. Żel pod prysznic Original Source Mint&Tee Tree. Genialny! Genialny żel! Cudowny orzeźwiający zapach oraz przyjemne uczucie chłodzenia. Niezastąpiony w gorące dni. W przyszłym roku na pewno do niego wrócę. 
  7. Ziaja żel do nóg kasztanowy. Przyjemnie chłodzi i przynosi ulgę zmęczonym i opuchniętym nogom. 
  8. Dove Invisible Dry antyperspirant w kulce. Zużyłam go z niechęcią. Słaba ochrona, w upalne dni w ogóle sobie nie radzi. Z ulgą wracam do ukochanej, niezastąpionej i sprawdzonej Lady Speed Stick. 
  9. Miss Sporty So Matte Perfect Stay puder w kamieniu. Używam go niezmiennie od ponad roku. Praktyczne opakowanie z lusterkiem. Ładny i w miarę trwały mat. Zawsze do niego wracam. 
  10. Ziaja Naturalna Oliwkowa maska do rąk i paznokci Naturalna odżywka skóry. Żadna to maska, a jedynie krem do rąk. Używałam tylko na noc, bo niezły z niego tłuścioch, ale dość ładnie i w miarę szybko się wchłania. Słoiczek 75 ml. Ja uwielbiam wszystko, co oliwkowe, więc niewykluczone że jeszcze wrócę do tego produktu :) 
To byłoby na tyle produktów, które udało mi się zużyć. Poza kiepskim antypersiprantem Dove, wszystkie sprawdziły się dobrze. Zresztą większość z nich to moje pewniaki :)
A Wy na czym zawiodłyście się najbardziej w ostatnim czasie? Dajcie znać, to będę unikać :) 

Pozdrawiam serdecznie!

czwartek, 27 września 2012

Himalaya Herbals

Mam ochotę na zakup kilku produktów  firmy Himalaya Herbals.
Do tej pory miałam przyjemność używać:

  • ziołowej pasty do zębów z naturalnym fluorem
  • balsamu do ust z wyciągiem z marchwi i olejkiem z kiełków pszenicy
  • rewitalizującego olejku do włosów




Ostatnio przeglądając wizaz.pl znowu w oko wpadło mi kilka produktów i tak się zastanawiam nad kupnem. 
Chcę jednak najpierw wykończyć produkty do twarzy, które obecnie używam.
A zaciekawiły mnie:
  • peeling morelowy delikatnie złuszczający 150 ml (najpierw muszę zużyć ten, który uzywam obecnie oraz domową mikrodermabrazję Ziaji, która służy mi jako peeling enzymatyczny)
  • oczyszczająca maska błotna do skóry tłustej 75 ml (ze zużyciem maseczek nie mam problemu, bo używam tylko tych w saszetkach i nawet przy zakupie tego pełnowymiarowego opakowania nie zrezygnuję z moich ulubionych saszetek) 
  • maska z miodli indyjskiej do skóry tłustej 75 ml (miodla indyjska ma właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybicze i antywirusowe i w indyjskiej medycynie tradycyjnej stosowana jest zwłaszcza przy chorobach skóry)
  • oczyszczające mydło do codziennego stosowania z miodlą indyjską i kurkumą (mydełka stosuję do porannego oczyszczania twarzy, do tej pory używałam na zmianę Dermaglin lub mydełko siarkowe Barwy - są bardzo wydajne - przy używaniu raz dziennie kostka wystarcza na prawie pół roku) 
  • odżywczy krem do twarzy 50 ml (bo kremów nigdy za wiele, a ja nadal nie mam ulubionego, więc ciągle szukam) 
  • odżywka do włosów ułatwiająca rozczesywanie (bo nieustanie mam z tym problem)
Niestety kosmetyki tej firmy są trudno dostępne. Można spotkać je w aptekach lub sklepach zielarskich, ale i tam nie często się pojawiają, a przynajmniej ja nie spotkałam do tej pory dobrze zaopatrzonego punktu. Balsam do ust i pasta do zębów były kiedyś dostępne w SuperPharm. Nie wiem, jak teraz przedstawia się sytuacja, bo żadnej SP nie mam pod ręką, ani nawet w najbliższej okolicy :P 
Zostaje więc złożenie zamówienia przez internet (all, doz, strona producenta), a skoro już zamawiać tą drogą, to przecież oczywiste, że na 1 rzecz szkoda przesyłki i koperty, stąd więc moja cała lista.
Myślę, że wkrótce się skuszę, a gdyby jednak nie to wciągnę te produkty na moją świąteczną listę życzeń :D

Znacie tę firmę? Używałyście jakichś produktów tej marki?
A może możecie polecić coś jeszcze?
:)
Pozdrawiam Was serdecznie! 

środa, 26 września 2012

Parę nowości

Witam :)
Czy już zapoznałyście się z aktualną biedronkową gazetką? Tak, tą kosmetyczną :) Ja przejrzałam ją parę razy i zdecydowałam się na kilka rzeczy. Najbardziej zależało mi na pudełku organizującym przestrzeń kosmetyczną :) Jako, że nie posiadam jeszcze (!) swojego miejsca na toaletkę, szukam więc dobrego rozwiązania na przechowywanie kosmetyków, o czym pisałam już tutaj.
Z pomocą niespodziewanie przyszła mi właśnie Biedronka 

 


Zdecydowałam się na dwa pojemniki. Oba mają dodatkowe kieszonki w środku i na zewnątrz. Zaraz biorę się za reorganizację moich produktów do makijażu i innych niezbędnych rzeczy :) 


Dodatkowo skusiłam się na coś czego nigdy za wiele, czyli zestaw żeli pod prysznic Luksja.


Ze względu na atrakcyjną cenę i pod wpływem pochlebnej recenzji Doroty kupiłam też płyn micelarny Eveline


Cena jest atrakcyjna, ale to też zaledwie połowa standardowej pojemności, czyli 100 ml.
I ostatnia rzecz - lakier do paznokci. Jeżeli dobrze się spisze, to z pewnością skuszę się jeszcze na jakiś inny kolorek. A tymczasem nudny nudziak






















A Wy dałyście się na coś namówić? :)
Pozdrawiam serdecznie!


Edit: 
Podaję jeszcze ceny, może komuś się przydadzą:
- organizery 7,99 zł/szt
- żele pod prysznic 10,99/zestaw
- płyn micelarny 4,49 zł
- lakier 4,99

wtorek, 18 września 2012

Osiemnasty

Zwykle piszę albo kiedy jestem sama, czyli Mąż jest w pracy, albo późnym wieczorem. Dzisiaj doszło do kumulacji (szkoda, że nie w totka!) - jest i późny wieczór i jestem sama :)
Nałożyłam olejek na włosy. Miałam jeszcze zafarbować odrosty, ale zostawiam to na następny raz :)
Jutro mam ochotę na termoloki, choć zapowiada się załamanie pogody - ochłodzenie i przelotne deszcze, więc nie wiem co z nich wyjdzie.




Maseczka też nałożona. Bardzo przypadły mi do gustu zakupione ostatnio saszetki Perfecty


Nie używałam jeszcze koktajlowej, ale dwie pozostałe bardzo przypadły mi do gustu, a zwłaszcza ta ostatnia z aloesem i kwiatem pomarańczy - niezwykle delikatna o miłej konsystencji i pięknym zapachu. Naprawdę można się przy nich zrelaksować!
Chciałam też uporać się dziś z odrostami, ale jednak odpuściłam i zostawiam to na zaś. Między wizytami u fryzjera używam rozjaśniacza w sprayu firmy Joanna, który działa szybko i wygodnie się go używa. Efekt rozjaśniania rośnie wprostproporcjonalnie do ilości użyć. Ale coś za coś - śmierdzi niemiłosiernie. Ja używam go tylko na noc, a zaraz po przebudzeniu koniecznie dwukrotne mycie głowy. 






















Jutro wybieramy się do Wr. załatwić parę spraw głównie uczelnianych, m.in. odebrać w końcu dyplomy. Szkoda, że musimy wrócić z powrotem w miarę szybko, więc nie będzie już czasu na odwiedziny Ikei, choć może to i lepiej... Miałam zamiar kupić jedną rzecz, a pewnie na jednej by się nie skończyło :)

Na koniec świeżutka przesyłka z allegro


 Miało być tylko coś sprawdzonego, co właśnie się kończy - cud nad cuda Dermacol


Przy okazji doszło coś nowego, ale coś co zawsze się przyda i co ma całkiem niezłe opinie na wizażu, a cena  na aukcji to bajka, nie zaszkodzi więc wypróbować :)

puder 6,99, podkład 5.99 
 Pobudka o 6 rano, więc czas najwyższy wyłączyć już laptop, bo wraz ze swoim kolegą internetem to straszni pożeracze czasu...
A czytanie książek ostatnio jakoś zeszło na dalszy plan, co wybitnie mi się nie podoba.

Pozdrawiam i dobrej nocy życzę i miłej środy też!
:)

niedziela, 16 września 2012

Samotna niedziela

Oglądałam właśnie online nowy katalog IKEA i jak zawsze jest tyle rzeczy, które chciałabym mieć :D Zaraz obejrzę go znowu i później jeszcze raz :) Szkoda, ze nie mam papierowej wersji :(
Zwłaszcza podobają mi się tam kanapy, fotele - przynajmniej na zdjęciach wydają się mega wygodne! Zawsze moją uwagę zwracają też wszelkiego rodzaju gadżety, artykuły dekoracyjne, przybory kuchenne oraz sposoby aranżacji wnętrz i ciekawe sposoby organizowania przestrzeni wokół siebie. 
Już nie mogę doczekać się wyposażania domu, ale na to jeszcze trochę muszę poczekać. 
Narazie chciałabym coś dla przechowywania moich kosmetyków do makijażu. Nie mam ich strasznie dużo, ot, najbardziej przydatne rzeczy. Mój makijaż poza większymi wyjściami wygląda codziennie tak samo, więc makijażowa rutyna przebiega sprawnie i nie zabiera mi za dużo czasu. Obecnie przechowuję je w kosmetyczce-kuferku, jednak denerwuje mnie to, że się w niej przewalają, ocierają, napisy się ścierają. Szukam więc jakiegoś sprytnego rozwiązania, które nie zajmie dużo miejsca. Znalazłam kilka ciekawych opcji właśnie w katalogu Ikea. 
Prawdopodobnie w tym tygodniu odwiedzimy na chwilę Wrocław, żeby pozałatwiać parę spraw, więc może    i tam uda mi się na chwilę zajrzeć. 

Ekipa dachowa załatwiona - prace mają ruszyć mniej więcej w połowie października; możemy więc już na poważnie rozglądać się za dachówką, zwłaszcza, że w zależności od typu i koloru, często jest ona robiona na zamówienie, a czas oczekiwania to około trzech tygodni. 
Orientujemy się już także co do okien - zaczynamy jeździć i prosić o wyceny - tak, żebyśmy mogli wybrać najbardziej korzystną ofertę.

Dzisiaj jest słonecznie i w miarę ciepło; gdyby nie to, że Mąż w pracy, to pewnie wyruszylibyśmy przetestować nasze kaski i zakupiony ostatnio interkom, zjedlibyśmy obiad i pospacerowali trochę w to całkiem przyjemne niedzielne popołudnie, bo temperatury są coraz niższe, a już na pewno (?) możemy pożegnać się z upałami. Trzeba będzie za niedługo zrobić przegląd szafy i typowo letnie rzeczy spakować i wywieźć na strych do Teściów, a stamtąd zabrać grube swetry i przygotować czapki, szaliki i zimowe kurtki. Mamy naprawdę mało miejsca! Kawalerki to zło :) 

Edit:
Chciałam pomalować paznokcie na czerwono i wiecie co? Nie mam obecnie żadnego czerwonego lakieru! Co za zaniedbanie. Trzeba to nadrobić przy najbliższej okazji :)

piątek, 14 września 2012

Na szybko

Jakaś zmęczona dzisiaj jestem. Deszcz przestał padać po 3 dniach i znowu zawitało do nas słoneczko, a ja jak zwykle na przekór: kiedy padało roznosiło mnie od środka i nie wiedziałam co ze sobą zrobić, a dzisiaj nie mam mocy. Najchętniej położyłabym się już i spała i tak też zrobię, ale za chwilę :) Ciekawe jak długo się ta chwila przeciągnie? ;)
Narazie jeszcze mam ciepłą herbatkę w kubku, demakijaż zrobiony, maseczka na twarzy się wchłania, Mężuś w pracy - wróci rano na śniadanie.
Idealne warunki na relaks, a jakaś spięta jestem, no po prostu zmęczenie materiału.
Teściowa dzisiaj obchodziła swoje kolejne urodziny.
Tym samym otworzyła wrześniowy maraton urodzinowy - w przyszłym tygodniu jeszcze nasza kochana chrześnica Ania, a parę dni później Przyjaciółka od zawsze Monia :)
Wczoraj szukałam prezentu. Miało nie być niczego do domu, tylko taki prezent rzeczywiście dla Niej, ale wyszło jak wyszło i zdecydowałam się na:


Pewnie już nieraz widziałyście bukiety z przyrządów kuchennych albo ręczniki ułożone w kształcie tortu. Mój wybór padł właśnie na to drugie :) Trzy ręczniki, jeden z napisem: Wszystkiego najlepszego, kawałki mydełek w kostce, trochę kwiatków z materiału oraz celofan i wstążka. Do tego jeszcze wino...


I prezent gotowy :) Bezcenna  była mina Teścia, który dopóki nie dotknął, nie uwierzył, że to nie jest prawdziwy tort :D


Oczywiście nie byłabym sobą gdybym przy okazji nie zadbała też o siebie :) 

Najlepszy zdzierak ever
Chyba wycofali moją ukochaną wersję
w kulce dlatego
zaczynam testować sztyft i żel 

Maseczki Perfecta. Najbardziej jestem ciekawa tej koktajlowej maski SOS -
 czy sprawdzi się tak samo dobrze jak Dermika Nocne Życie
 Nowy krem pod oczy - zacznę jak tylko
skończy się ten  obecny, co nastąpi już
niebawem. Jak na krem pod oczy
duża pojemność - 25ml 



"Nowy" nabytek z SH - już ją uwielbiam!


 A do kurtałki - kalosze, gumy, gumiaki, o istnieniu których zupełnie nieświadomie i przez przypadek przypomniała mi Monia! Dziękuję raz jeszcze! Teraz czekam, aż znowu będzie padać :D



I jeszcze coś

Ale niech Was nie zmylą pozory. Nie będę używać go w kuchni, ale w łazience. Tak, tak. Mam zamiar wypróbować go na trzy sposoby, a podstawą do tego jest wyprodukowanie kleiku z owego siemienia - dwie łyżki nasion zalewa się szklanką wody, gotuje około 10 minut, odcedza i tak oto powstaje coś w rodzaju żelu, który nadaje się do użytku przez około 2 tygodnie, a można go używać w następujący sposób:

  1. Jako płukanka do włosów - trochę żelu zalać zimną wodą i otrzymaną mieszanką płuka się włosy przy ostatnim płukaniu (masło maślane, ale wiadomo o co chodzi :)
  2. Jako maseczka do włosów - trochę żelu wymieszać z odżywką do włosów; można dodać np. łyżkę miodu, łyżkę olejku itp. Maskę trzymać ok. 45 minut na włosach najlepiej pod czepkiem i ręcznikiem - jak to maski :) i spłukać. 
  3. Jako żel do stylizacji włosów - po prostu wgniata się żel w wilgotne włosy. Ma on wówczas za zadanie podkreślenie i utrwalenie skrętu włosów. 
Najciekawsza jestem tego ostatniego sposobu. W zasadzie do jego wypróbowania skłoniły mnie moje włosy, z którymi ostatnio dzieje się coś dziwnego, ale dziwnego w pozytywnym sensie. Moje włosy kiedyś bardzo się kręciły, ale były wtedy krótkie. Kiedy zaczęłam zapuszczać włosy i obcinać je na równo, bez wielkiego cieniowania, po prostu stały się proste. Myślałam, że skręt zanikł, dlatego, że stały się za długie i za  ciężkie. Nawet przestałam używać prostownicy - wystarczyła suszarka z wąską końcówką. Ale ostatnio coś im się odwidziało i moje włosy po osuszeniu ręcznikiem wyglądają tak 



Choć nie zmieniłam nic szczególnego w ich pielęgnacji. Może w końcu dostały odpowiednie nawilżenie i postanowiły się odwdzięczyć? 
Postanowiłam więc dać szansę moim lokom z odzysku i zrobię dla nich żel z siemienia lnianego. Ciekawe co z tego wyjdzie sasasasa... 


A tymczasem idę już spać, choć już nie jest odpowiednim wyrażeniem, bo miało być "za chwilę", a wyszło prawie "jak zawsze".

Miłego weekendu Dziewczyny!
:)