poniedziałek, 30 lipca 2012

Niedzielny OOTD

Zgodnie z zapowiedzią pokazuję swój strój z niedzieli :)



Zdjęcia były robione dopiero po całej uroczystości już przy zachodzącym słońcu, dlatego proszę o wyrozumiałość co do pogniecionej sukienki i innych niedociągnięć w kwestii wyglądu.

Niestety pogoda zmusiła mnie do włożenia żakietu







Uroczystość miała miejsce w restauracji, której wystrój mnie zauroczył.
Nie znalazłam żadnych zdjęć w necie, a te poczynione przeze mnie niestety nie oddają jak należy uroku tego miejsca, ale nie mogłam się powstrzymać
Zbieżność wystroju i okoliczności była zupełnie przypadkowa, ale zrobiło się tak słodko, dziewczęco i sielsko...

ja na początek :) 










i my na koniec 


Jutro rano ruszam w drogę, więc dobranoc :)

Kobieta...

Poszła TYLKO odebrać dowód z urzędu, a w drodze powrotnej zdążyła przymierzyć kilkanaście par butów i kilka bluzek, koszulek, topów, t-shirtów - jak zwał, tak zwał. Na nic jednak się nie zdecydowała  (tu za duże, tam za małe, tu za krótkie, a tu nie tak leży jak powinno), dlatego na pocieszenie i poprawę humoru oraz zatarcia poczucia straconego czasu kupiła parę drobiazgów "do domu" :) 

maty bambusowe
osłonka na doniczkę

nowy domek dla mięty

I jeszcze coś - regenerująca ochronna pomadka do ust Eveline SPF 20.
Ma bardzo fajną konsystencję i przyjemny zapach, a małe opakowanie jest bardzo poręczne.




I jeszcze krótka informacja o małych promocjach, czyli to co kobiety lubią najbardziej:

  1. COŚ DLA CIAŁA
Przy zakupach w sklepie Camaieu otrzymujemy kartę rabatową na 30 zł. Kartę można wykorzystać od 30.07 do 12.08. przy zakupach za minimum 90 zł i wówczas otrzymujemy 30 zł rabatu. Kartę otrzymała moja siostra przy zakupie swetra za 34,50 zł. Niestety nie wiem czy karty są dodawane do zakupów za każdą, także niższą kwotę i czy jest ich ograniczona ilość :( 




2. COŚ DLA DUSZY 

Znalazłam tę promocję dopiero dzisiaj; jest ważna tylko do jutra, ale może jeszcze ktoś skorzysta :) 


Promocja ze strony internetowej Weltbild KLIK, gdzie można znaleźć mnóstwo książek za 9,90. Przy zakupie 5 egzemplarzy przesyłka jest darmowa, a jeśli robimy zakupy w księgarni stacjonarnej w ramach promocji otrzymujemy 6 książkę za złotówkę. 
Szkoda tylko, że zostało tak mało czasu, żeby się zdecydować i coś wybrać :(







Bardzo leniwy poranek


O 5 rano wyprawiłam Męża na pięciodniowe szkolenie do Ol. Jak to mówi przysłowie: "Od Anki zimne wieczory i poranki" i rzeczywiście tak było. Brrr! Więc bez wyrzutów sumienia wskoczyłam z powrotem do łóżka i w zasadzie jestem w nim do tej pory ;) 
Jedyną aktywnością dotąd było królewskie śniadanie na słodko, zjedzone bez pośpiechu przy radosnym gwarze dzieci dobiegającym z osiedla przez otwarty balkon i promieniach słońca wkradających się przez zasłonięte żaluzje. 

Francuskie tosty, czyli chlebek opiekany na słodko:

  • jajko
  • mleko
  • cukier waniliowy, który tak naprawdę jest wanilinowym 

  • opcjonalnie można dodać trochę zwykłego cukru, różne aromaty, cynamon itp. 
  • masło lub olej do smażenia
Gotowe tosty można jeść z różnymi dodatkami - owoce, syropy, dżemy. W zależności od upodobań i ochoty. 
Ja dzisiaj wybrałam 



I do tego oczywiście kawa z mlekiem 


Gotowe tosty prezentowały się tak 





Smacznego! 

Teraz uciekam odebrać dowód osobisty z nowiuśkim nazwiskiem i adresem zamieszkania. 
Nieobecność Męża można wykorzystać na prace domowe dzisiaj oraz wyjazd w rodzinne strony i do mojej Kochanej Siostruni jutro! Już nie mogę się doczekać :D


P.S. Jeszcze dzisiaj  zapraszam na wczorajszy strój dnia



Miłego dnia wszystkim zaglądającym!

niedziela, 29 lipca 2012

Piątek, sobota, niedziela

Witam!

Dzisiejszy i wczorajszy dzień był bardzo intensywny i jutrzejszy też się taki zapowiada, a pogoda nie sprzyja! Upał taki, że czuję się jak mucha w smole. Bleee
W piątek były moje urodziny i przy tej okazji, jako że pewnie czyta to parę znanych mi osób, jeszcze raz baaardzo chciałam podziękować im za pamięć i za wszystkie życzenia - mailowe, telefoniczne, smsowe i osobiste :) 
Było mi niezmiernie miło!!!

Oczywiście nie obyło się bez małych słodkości :) 


A ich dekorowanie to najprzyjemniejsza część pracy. Przyjemniejsza nawet niż jedzenie :)



Upiekłam też ciasto z malinami, a jako, że w kwestii wypieków jestem początkująca, szukam prostych, szybkich, nieskomplikowanych przepisów i taki też znalazłam na TYM blogu KLIK 
Za jego autorką podaję ten prościutki i ekspresowy przepis: 
1 szklanka oleju 
1szklanka cukru 
2 szklanki mąki 
5 jajek 
pół opakowania proszku do pieczenia 
* ja dodałam jeszcze opakowanie cukru waniliowego 
Wszystkie składniki miesza się na jednolitą masę. Wystarczy łyżka i dosłownie 2 minuty! Ciasto przekładamy na blaszkę (ja wysmarowałam masłem) i ułożyłam maliny, choć mogą być to każde inne owoce. 

A oto efekt 

w całości 

i w kawałku 

Już Wam pewnie ślinka cieknie, ale ale to jeszcze nie koniec, bo później przyszli Goście i moja duma z własnych wypieków opadła ;)
Niczym stał się trud włożony w ich przygotowanie i poświęcenie na prace w kuchni przy rozgrzanym do czerwoności piekarniku przy ponad trzydziestostopniowym upale  na zewnątrz, bo Goście przynieśli ze sobą  to: 







TADAM 









Tylko chciałam skromnie zauważyć, że Gościom chyba coś się pomyliło, bo zamiast 2 z przodu powinna być raczej 1 :D:D:D Ale co tam, jak to mówią (pozwolę sobie zacytować) "Rok starsza, ale nadal sexy!"



Tort BYŁ przepyszny. BYŁ, bo niestety nie pozostał po nim już ani okruszek. I dzisiaj wszyscy, którzy nie jedli go wczoraj kazali Gościom przekazać, że bardzo, ale to bardzo im smakował ->  więc przekazuję ;)

I jakby atrakcji było mało, to Goście postanowili zadbać jeszcze o mój czas wolny i mi go zapełnić.




Za co też bardzo Gościom dziękuję, a dwa nowiuśkie tytuły lądują na kupkę KLIK i ustawiają się w kolejce do przeczytania




Dziękuję raz jeszcze !!! :*

Sobota minęła nam pod znakiem aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu, czytaj prac porządkowych w kurzu i pyle przy nieziemskim upale!
Ale warto było, bo domek na dzień dzisiejszy wygląda tak: 




A ja tak:



A jakie plany na niedzielę? Niedziela będzie dla nas? No niestety nie. Jutro mała uroczystość rodzinna dla maleńkiej istotki, która niecałe 4 tygodnie jest na świecie, a już zdążyła co niektórych owinąć sobie wokół paluszka :) 


Ciekawe czy ktoś dotrwał do końca wpisu? 
Jeśli tak, to proszę o komentarz; chętnie poznam tych najbardziej wytrwałych :) 




czwartek, 26 lipca 2012

Czytadła

Uwielbiam czytać! Nie mam w tej kwestii jakichś szczególnych wymagań. Nie jestem wybornym smakoszem książek. Nie pochłaniam też ich w niewiadomo jak dużej ilości. Po prostu czytam dla własnej przyjemności - stąd raczej lekka tematyka. Niestety, ciągle nie mam tyle czasu na czytanie ile bym chciała, choć i tak zauważalny jest postęp w tej kwestii. Ale odkąd pamiętam jedno się nie zmieniło - chwila z książką to czas tylko dla mnie - wygodna pozycja i książka w ręku zawsze wprawia mnie w dobry nastrój.
I za każdym razem to wspaniałe uczucie, że można się na chwilę wyłączyć i odciąć od wszystkiego.
Idealne warunki to gorąca herbata w ulubionym kubku, ciepły kocyk, wygodny fotel lub kanapa i deszcz padający za oknem.

weheartit.com
weheartit.com
Albo szklanka wody z cytryną, miętą i lodem i leżak na zacienionym tarasie w ogrodzie w środku lata.


weheartit.com

weheartit.com

Mężowi marzy się hamak pośród drzew w ogrodzie. Myślę, że mogę na to wyrazić zgodę, bo sama chętnie skorzystam :)


weheartit.com
Póki co jest tylko JEDEN znaczący problem - nie mamy narazie żadnego drzewa w ogrodzie. I w ogóle "ogród" to za dużo powiedziane :) 
A co czytam obecnie? Książkę, którą dostaliśmy w prezencie ślubnym 





Autor pisze, że w każdym związku (nie tylko małżeństwie) najważniejsze jest to, co każdy wnosi do niego indywidualnie. Podstawą jest poznanie samego siebie i szczere wyrażanie siebie, bo tylko, jeśli samemu będzie się szczęśliwym, można uszczęśliwić swojego partnera.
Autor książki jest terapeutą par i chyba faktycznie zna się na rzeczy, bo czytając jego teorie, niejednokrotnie czuję, jakby pisał o mnie samej i o moim życiu :)
Książka jest napisana w prosty sposób i przystępnym językiem (bez skomplikowanych terminów psychologicznych i biologicznych). Jedyne, co mnie irytuje, to podawanie przykładów sytuacji zainstniałych w amerykańskich rodzinach, gdzie realia życia są zgoła inne od naszych. No, ale na to można przymknąć oko ;) Cała część teoretyczna jest rzeczowa, przejrzysta i zrozumiała i co najważniejsze daje do myślenia i zachęca do pracy nad samym sobą.
 "Jeśli już zostanę mężatką, to chcę nią być bez reszty" Audrey Hepburn 
 Moja ulubiona zakładka do książki jest wykonana z metalu i była prezentem pod choinkę od Przyjaciółki




W kolejce do przeczytania spora kupka się nazbierała (zamówione na taniaksiążka.pl i 1 kupiona w kiosku za 4,99 zł Agatha Raisin i ciasto śmierci - jeszcze dostępna) 



A zatem:

weheartit.com

Miłego wieczoru :)