Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wydarzenia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wydarzenia. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 18 marca 2013

Weekend!!!

Weekend, weekend i po weekendzie! Minął w tempie błyskawicy.
W niedzielę wybraliśmy się na narty do Czech (tak, tak, do "czech" to ja mam za darmo:D) . Tzn K. się wybrał na narty, ja mu tylko towarzyszyłam. Zamiast dwóch desek wybrałam leżaczek i obserwacje niczym przyczajony tygrys i ukryty smok. W kwestii szusowania jestem totalnym laikiem i najchętniej widzę siebie na oślej łączce wśród tych wszystkich trzy i czterolatków, którzy tajniki jazdy na nartach opanowali o wiele lepiej niż ja :) Żeby uniknąć wstydu i kolizji na stoku, zawsze wymiguję się brakiem odpowiedniego stroju. No dobra, strój jak strój - kurtka by się znalazła, spodnie też, ale przecież "to już jest niemodne, a to brzydkie, a w tym się źle czuję", więc po co mam na wstępie mieć złe samopoczucie z powodu ubioru...
I wtedy Mąż kapituluje i już nie namawia :D
Póki co obstaję przy wersji, że będę się uczyć razem z dziećmi ;)
Pogoda dopisała, poziom witaminy D znacznie się zwiększył, a i endorfiny podskoczyły pod wpływem wszechobecnych promieni słonecznych. Mąż zadowolony,  obiad zjedzony i trzeba było wracać. Zawsze w niedzielę po południu myślę, że przydałby się jeszcze jeden dzień wolnego, żeby w końcu odpocząć i złapać oddech przed poniedziałkiem ;)
Też tak macie? :D

Wypad w fotograficznym skrócie



jeszcze Polsza
i już Česká republika
sedadla
to tylko ostatnia część 2-kilometrowego stoku

sluneční brýle
To jsem já :D
můj ninja v 1 plánu
a na večeři smažený sýr a hranolky :D
Myśleliśmy, że ten narciarski wypad będzie ostatnim w sezonie, więc można wyobrazić sobie nasze zdziwienie, gdy dzisiaj po południu znowu zawitała do nas zima. Hu hu ha, hu hu ha...




Prawie można zapytać: Co z tą wiosną???
A przecież w tym tygodniu Dzień Wagarowicza. Ktoś się wybiera? ;) 



piątek, 8 marca 2013

Dzień Kobiet, Dzień kobiet, niech każdy się dowie...

Dzisiaj Dzień Kobiet, więc cycki w górę i odrzuć z twarzy gradową chmurę!
Niech żyje cellulit i kurze łapki, bo i tak jesteśmy megasuper babki!
:D

Życzę Wam jak najwięcej takich dni, w których będziecie mogły czuć się wyjątkowo!

poniedziałek, 7 stycznia 2013

2013

Pierwszy i mam nadzieje, że nie jedyny wpis w Nowym Roku :)
Bo końcówka 2012 pod tym względem nie zasługuje na nagrodę :( Shame on me ;)

Otrzymałyście już pewnie z każdej strony mnóstwo noworocznych życzeń, ale przyjmijcie jeszcze moje, nieco spóźnione, ale zawsze szczere!

Niech ten rok będzie dla Was i Waszych bliskich wyjątkowy, choć trzynasty; spokojny, ale z nutką szaleństwa oraz pełen radości i spełnionych marzeń - tych małych i tych wielkich!

źródło: fit-fun-club.pl

Dla fanek naszej budowy śpieszę z informacją, że rok zakończył się zgodnie z planem - udało się zrealizować to co założył sobie mój Mąż, a w co ja nie do końca wierzyłam. Udało się doprowadzić dom do tzw. stanu surowego zamkniętego!



I nie mamy zamiaru spocząć! W tym roku, wcześniej czy później planujemy się wprowadzić, więc zaraz ruszamy dalej.
I dlatego między innymi zeszły rok przyniósł mi więcej niż mogłam się spodziewać, a i nowy nie rozpoczyna się najgorzej, bo...

być może jutro zacznie się nowy etap w moim życiu i tym samym zła passa w pewnej kwestii zostanie przerwana, ale to dopiero jutro :) Jedyne o co mogę Was prosić to trzymanie kciuków.

Jeszcze raz wszystkiego dobrego i do zobaczenia wkrótce!
Buziaki :***


wtorek, 4 grudnia 2012

Problem techniczny

Hej Dziewczyny!
Przepraszam za ciszę na blogu, która spowodowana jest przede wszystkim brakiem czasu.
Przygotowanych jest kilka nowych postów, ale mam problem techniczny z przesyłaniem zdjęć na bloga. Skończył mi się już limit 1 GB. Czemu tak szybko? I dlaczego jest tak mało miejsca? Jak Wy sobie z tym radzicie? Wykorzystałam limit w niecałe 5 miesięcy, nie wiedząc w ogóle i żyjąc w błogiej nieświadomości, że takowy istnieje :( I co teraz? Jak żyć, panie premierze? ;) Dajcie znać jak u Was wygląda sprawa, proszę :) Jakoś moje własne osobiste posty bez zdjęć mi się nie widzą, dlatego chciałabym móc je wrzucać bez płacenia miesięcznego abonamentu w wysokości kilku dolarów. Jestem laikiem w takich technicznych sprawach, więc proszę o pomoc bardziej wprawione Blogerki :**
Ze spraw bardziej przyjemnych to, jak powszechnie wiadomo "coraz bliżej święta, coraz bliżej święta zawsze coca-cola" i świąteczna gorączka postępuje.
Mamy już za sobą wiechę*, która odbyła się w sobotę i trwała do 4 rano :D 18 osób w domu to spore wyzwanie, bo chyba rzadko już robi się w domu większe imprezy, które raczej przenosi się do knajp i restauracji, ale pomimo tłoku i ścisku humory dopisywały i bawiliśmy się świetnie (prawie jak Ania Dąbrowska :)
Dach położony, okna dachowe też, drzwi zamontowane. Czekamy na wszystkie pozostałe okna, które wedle umowy powinny zostać zamontowane jeszcze przed Wigilią.

Jeszcze raz proszę Was o pomoc w sprawie zdjęć i mam nadzieję, że usłyszymy się i zobaczymy już niedługo.
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za troskę w prywatnych mailach i za wszystkie miłe komentarze :)
Buziaki!!!
Młoda Mężatka :)

*Uroczystość zawieszenia wiechy to tradycja budowlana. Zwyczajowo świętowano zakończenie ważnego etapu budowy domu, czyli położenie ostatniego elementu dachu. Na uroczystość wykonawca vel. inwestor robót zapraszał wszystkich pracujących przy jego budowie. 

czwartek, 15 listopada 2012

Sto lat! Sto lat!

Sister, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!! 

mnówstwŹródło: prezenty-i-życzenia.pl 
Mnóstwo radości

Źródło: students.pl
Szafy pełnej ubrań, a raczej żeby zawsze było się w co ubrać ;)

Źródło: jak wyżej
Udanej imprezy jutro

www.weheartit.com
I żebyś miała już na zawsze swojego Misia :)


P.S. Od dzisiaj w Stanach Zjednoczonych mogłabyś legalnie kupować alkohol :D
Buziaczki :***

czwartek, 11 października 2012

Dziś są Twoje...

Nie urodziny, tylko imieniny. I nie dzisiaj, tylko wczoraj były. I nie twoje tylko moje :)
Generalnie imienin nie obchodzę, jakoś wolę urodziny. Czuję, że to takie bardziej "moje własne" święto :)
Mężuś przyniósł kwiatka, a skoro tak, to przecież nie mogłam nie przyjąć.


No i Mama zadzwoniła z życzeniami. Mama zawsze dzwoni :)
Sama też zrobiłam sobie prezent! Oj, i to prezent jakiego jeszcze nie było! Stłukłam sobie stopę. Ból był i jest przeokropny. Stopa spuchła niemiłosiernie. I zamiast obserwować jak powstaje więźba dachowa na naszym domu, to leżę w łóżku otoczona wonią octu. Jestem uziemiona na kilka dni, ale szczęście w nieszczęściu, że to tylko stłuczenie, a przynajmniej nic innego nie wyszło na prześwietleniu. Gipsu nie mam, ale nie wyobrażam sobie jak wyglądałaby droga z nogą w gipsie na 3 piętro w bezwindowym bloku, skoro i bez niego było ciężko. Ech... Poczytam co tam u Was. Mam mnóstwooooo czasu!

sobota, 22 września 2012

Sto lat! Sto lat!

Post sponsorowany przez urodziny jednej z dwóch Przyjaciółek, z którymi znamy się od podstawówki :)
Moniko :D Wszystkiego najlepszego, dużo zdrówka, samych radości, małych i dużych przyjemności, sprawnej przeprowadzki i wymarzonego Wielkiego Dnia - niech nadejdą jak najszybciej!

źródło: prezenty-i-życzenia.pl

Do zobaczenia jutro :)


piątek, 14 września 2012

Na szybko

Jakaś zmęczona dzisiaj jestem. Deszcz przestał padać po 3 dniach i znowu zawitało do nas słoneczko, a ja jak zwykle na przekór: kiedy padało roznosiło mnie od środka i nie wiedziałam co ze sobą zrobić, a dzisiaj nie mam mocy. Najchętniej położyłabym się już i spała i tak też zrobię, ale za chwilę :) Ciekawe jak długo się ta chwila przeciągnie? ;)
Narazie jeszcze mam ciepłą herbatkę w kubku, demakijaż zrobiony, maseczka na twarzy się wchłania, Mężuś w pracy - wróci rano na śniadanie.
Idealne warunki na relaks, a jakaś spięta jestem, no po prostu zmęczenie materiału.
Teściowa dzisiaj obchodziła swoje kolejne urodziny.
Tym samym otworzyła wrześniowy maraton urodzinowy - w przyszłym tygodniu jeszcze nasza kochana chrześnica Ania, a parę dni później Przyjaciółka od zawsze Monia :)
Wczoraj szukałam prezentu. Miało nie być niczego do domu, tylko taki prezent rzeczywiście dla Niej, ale wyszło jak wyszło i zdecydowałam się na:


Pewnie już nieraz widziałyście bukiety z przyrządów kuchennych albo ręczniki ułożone w kształcie tortu. Mój wybór padł właśnie na to drugie :) Trzy ręczniki, jeden z napisem: Wszystkiego najlepszego, kawałki mydełek w kostce, trochę kwiatków z materiału oraz celofan i wstążka. Do tego jeszcze wino...


I prezent gotowy :) Bezcenna  była mina Teścia, który dopóki nie dotknął, nie uwierzył, że to nie jest prawdziwy tort :D


Oczywiście nie byłabym sobą gdybym przy okazji nie zadbała też o siebie :) 

Najlepszy zdzierak ever
Chyba wycofali moją ukochaną wersję
w kulce dlatego
zaczynam testować sztyft i żel 

Maseczki Perfecta. Najbardziej jestem ciekawa tej koktajlowej maski SOS -
 czy sprawdzi się tak samo dobrze jak Dermika Nocne Życie
 Nowy krem pod oczy - zacznę jak tylko
skończy się ten  obecny, co nastąpi już
niebawem. Jak na krem pod oczy
duża pojemność - 25ml 



"Nowy" nabytek z SH - już ją uwielbiam!


 A do kurtałki - kalosze, gumy, gumiaki, o istnieniu których zupełnie nieświadomie i przez przypadek przypomniała mi Monia! Dziękuję raz jeszcze! Teraz czekam, aż znowu będzie padać :D



I jeszcze coś

Ale niech Was nie zmylą pozory. Nie będę używać go w kuchni, ale w łazience. Tak, tak. Mam zamiar wypróbować go na trzy sposoby, a podstawą do tego jest wyprodukowanie kleiku z owego siemienia - dwie łyżki nasion zalewa się szklanką wody, gotuje około 10 minut, odcedza i tak oto powstaje coś w rodzaju żelu, który nadaje się do użytku przez około 2 tygodnie, a można go używać w następujący sposób:

  1. Jako płukanka do włosów - trochę żelu zalać zimną wodą i otrzymaną mieszanką płuka się włosy przy ostatnim płukaniu (masło maślane, ale wiadomo o co chodzi :)
  2. Jako maseczka do włosów - trochę żelu wymieszać z odżywką do włosów; można dodać np. łyżkę miodu, łyżkę olejku itp. Maskę trzymać ok. 45 minut na włosach najlepiej pod czepkiem i ręcznikiem - jak to maski :) i spłukać. 
  3. Jako żel do stylizacji włosów - po prostu wgniata się żel w wilgotne włosy. Ma on wówczas za zadanie podkreślenie i utrwalenie skrętu włosów. 
Najciekawsza jestem tego ostatniego sposobu. W zasadzie do jego wypróbowania skłoniły mnie moje włosy, z którymi ostatnio dzieje się coś dziwnego, ale dziwnego w pozytywnym sensie. Moje włosy kiedyś bardzo się kręciły, ale były wtedy krótkie. Kiedy zaczęłam zapuszczać włosy i obcinać je na równo, bez wielkiego cieniowania, po prostu stały się proste. Myślałam, że skręt zanikł, dlatego, że stały się za długie i za  ciężkie. Nawet przestałam używać prostownicy - wystarczyła suszarka z wąską końcówką. Ale ostatnio coś im się odwidziało i moje włosy po osuszeniu ręcznikiem wyglądają tak 



Choć nie zmieniłam nic szczególnego w ich pielęgnacji. Może w końcu dostały odpowiednie nawilżenie i postanowiły się odwdzięczyć? 
Postanowiłam więc dać szansę moim lokom z odzysku i zrobię dla nich żel z siemienia lnianego. Ciekawe co z tego wyjdzie sasasasa... 


A tymczasem idę już spać, choć już nie jest odpowiednim wyrażeniem, bo miało być "za chwilę", a wyszło prawie "jak zawsze".

Miłego weekendu Dziewczyny!
:)

niedziela, 2 września 2012

Dzieci kwiaty

Jak wiecie w piątek byliśmy na małej rodzinnej uroczystości z niebylejakiej okazji - Prababcia Męża obchodziła swoje 89 urodziny.



Ładny wiek, prawda? A za rok to już w ogóle... Dodam, że Jubilatka jest w znakomitej formie zarówno psychicznej, jak i fizycznej i obecnie cieszy się pierwszą praprawnuczką. Pięć pokoleń w jednym pomieszczeniu to naprawdę coś niebywałego. Ogrom tematów, różne spojrzenia na świat i doświadczenia życiowe.
Z okazji jubileuszu kupiłam m.in. kwiaty. I wydaje mi się, że Pan w kwiaciarni, kiedy usłyszał na jaką okazję robi bukiet, tak się zaabsorobował, że znacznie przekroczył kwotę, jaką zadeklarowałam na jego zrobienie. To było chyba najmilsze10 minut jakie kiedykolwiek spędziłam w kwiaciarni. :)




Zachwycałam się nad nim i zachwycałam, nie mogłam przestać z myślą, że Mąż się zorientuje i za jakiś czas niby przypadkiem, niby z okazji braku okazji przyniesie podobbny :D



Aż szkoda było mi go oddawać. No ale cel szczytny, więc trzeba było. Gdyby zmniejszyć ilość zielonych dodatków  śmiało (moim skromnym zdaniem) mógłby robić za bukieck ślubny (nieprzepadam za tymi zielonymi badziewiami w wiązankach ślubnych). A koszt dziesięciokrotnie mniejszy :D
Mój ślubny tak się prezentował






Szefowa kwiaciarni powiedziała, że to będzie wyzwanie, bo jeszcze nikt nie życzył sobie (!?) bukietu w fioletach  i w ogóle sezon na ten kolor to raczej jesień niż wiosna. I pomimo tego, że wyszedł trochę za bardzo różowy, to i tak bardzo mi się podobał. Zresztą po pochlebnych opiniach odnoszę wrażenie, że nie tylko mnie (bezcenne były słowa Teściowej, która powiedziała, że miałam piękny bukiet i przyznała, że kiedy pokazywałam jej inspiracje to jego powstania, to wydawał się jej zbyt fikuśny, za duży i przesadzony) :D