Pamiętam to ciasto z dzieciństwa, a ostatnio naszła mnie na nie taka ochota, że musiałam, po prostu musiałam je upiec :) W związku z czym późnym wieczorem, bo piekarnik wyłączyłam dokładnie o godzinie 22, roznosił się po mieszkaniu zapach świeżo upieczonego ciasta i cudowny aromat śliwek.
Ze mną jest dziwna historia.
Surowe śliwki bardzo lubię - pamiętam, jak babcia, do której zawozili mnie rodzice na wakacje, nie pozwalała ich jeść za dużo i straszyła bólami brzucha. I chyba dlatego teraz kiedy dorwę się do śliwek, to nie odpuszczam tak łatwo i jem ile wlezie :D
Ale za przetworzonymi śliwkami, delikatnie mówiąc, nie przepadam. Nie przemawiają do mnie powidła, cukierki nadziewane śliwką (te w sreberku fuuuu!), jogurty śliwkowe ani suszone owoce.
Dla tego ciasta robię wyjątek :)
All you need is:
- 0,5 kg mąki
- 5 jajek
- proszek do pieczenia (dałam prawie całe opakowanie)
- 5 łyżek cukru do ciasta
- szklanka cukru do piany
- kostka margaryny
- 1 łyżka smalcu (opcjonalnie - ja nie dawałam)
- śliwki (lub inne owoce według uznania :)
Zagniatamy: mąkę, margarynę, 5 żółtek, 5 łyżek cukru, proszek do pieczenie (i opcjonalnie smalec).
5 białek ubijamy na sztywną pianę. Kiedy jest ubita - stopniowo dodajemy szklankę cukru, wtedy piana nie opadnie i będzie puszysta.
Zagniecione ciasto dzielimy na 3 części.
Pierwszą część rozkładamy na blaszkę (u mnie posmarowana i oprószona mąką) i wykładamy owoce.
Do drugiej części ciasta dodajemy łyżkę kakao i skubiemy tę część na owoce.
Na to wykładamy pianę ubitą z białek.
Na pianę skubiemy ostatnią część ciasta.
Pieczemy 45 minut i gotowe!
I jeszcze w tajemnicy Wam powiem, że sama piekłam to ciasto po raz pierwszy i na pewno nie ostatni!
:)
ale smakowicie wyglada
OdpowiedzUsuńjuż przymierzam się do powtórki :)
UsuńUwielbiam śliwki pod każdą postacią, ale w cieście w szczególności :) Smacznego!
OdpowiedzUsuńDzięki! Było, podkreślam było smaczne ;)
Usuńja podchodzę z dystansem, ale boję się, że się przyzwyczaję i mi się spodoba
OdpowiedzUsuńczłowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego
taka nasza natura :)
UsuńMniaam! Przepysznie wygląda to Twoje ciacho ! :)
OdpowiedzUsuńMnie też straszyli,że mam nie jeść za dużo śliwek,bo brzuch mi rozerwie:D hihi. W cieście (choć za ciastami ogółem, nie przepadam) albo same śliwki jeść uwielbiam, ale jakieś konfitury,dżemy itd, to nie tknę nawet.. :)
http://sarenkowa.blogspot.com/
To mamy tak samo i te same traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa :D
UsuńAle mi smaka narobiłaś, muszę w weekend zrobić koniecznie ;) A co do śliwek to ja mogłabym jeść słoikami powidła ;)
OdpowiedzUsuńPo co czekać do weekendu? :D
UsuńPrzypomniały mi się czasu dzieciństwa, jak Babcia piekła pleśniaczek ;D twoja wersja bardziej mi odpowiada,bo jest ze śliwkami, a Babunia niestety dawała wiśnie i agrest - którego w cieście nie lubię ;p
OdpowiedzUsuńJa znam tylko w wersji ze śliwkami, ale wiem właśnie, że są różne opcje - co się komu podoba, nawet słyszałam o rabarbarze :)
Usuńpleśniak?! nie znałam takiego określenia;))
OdpowiedzUsuńja to ciasto uwielbiam. szczególnie w wykonaniu mamy mojej przyjaciółki:P
ps. jaki zapach miało to masło, o którym pisałaś??
Ja też dopiero niedawno się dowiedziałam, że pleśniak i skubaniec to to samo :)
Usuńp.s. odpowiedziałam u Ciebie :)
Już mam ślinotok, wygląda bosko, a jak musi smakować...
OdpowiedzUsuńA ja pustki słodyczowe w szafce :(
JA właśnie też potrzebuje coś słodkiego, a w szafkach puściutko :(
UsuńNo, no, no...Jestem pod wielkim wrażeniem nowej pasji..?? Myślę, że już niebawem wypróbuje Twoje przepisiki, szczególnie że piekarnik już zamontowany:)
OdpowiedzUsuńP.s Daj czasem znać jak coś pysznego będziesz pichsić - daleko nie mam będę do 20 minut:D
Żadna pasja - tak po prostu wyszło przypadkiem :)
UsuńGratuluje piekarnika i czekam na resztę!
Aaa też bardzo lubię to ciasto:)
OdpowiedzUsuńJest pyszne! :)
UsuńAlllllllllllle pyszności!!!!! ślinkę mam do pasa :) tak bym sobie zjadła, albo nie, chociaż powąchała.... muszę chłopakom upiec :)
OdpowiedzUsuńJa jak patrzę teraz na te zdjęcia to też mi ślinka cieknie :) Chłopakom się należy! :)
Usuńmmmm pycha napewno wyprubuję
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńJa też przepis wypróbuję! Ale jak się jacyś goście zapowiedzą, bo tak dla mnie i męża się nie opłaca - nawet mała blaszka jest dla nas tygodniowym wyzwaniem :-)
OdpowiedzUsuńAgato, polecam!
UsuńJa połowę wywiozłam do Teściów, a resztę jedliśmy sami przez parę dni :)
Ja też nie wiedziałam, że ciasto, które opisujesz to pleśniak :) Ale już wiem, skąd nazwa "skubańca" :D Na to bym nie wpadła, chociaż skubałam tak już niejedno ciasto :D
OdpowiedzUsuńHaha, no widzisz - czasem takie proste rzeczy nas zaskakują :)
Usuńco tylko zaglądałam na blogi, to przepis na to, na tamto i jeszcze na to-przecież mi życia nie starczy by wszystkie te przepisy na Wasze smakołyki wypróbować:P
OdpowiedzUsuńNo tak! Czasu brak, a tyle pyszności do spróbowania! Przepraszam ;)
UsuńWygląda pysznie ;) chętnie wypróbuję przepis :D Może dziś zrobię z jabłkami, hmm? Co myślisz o takiej wariacji? :D
OdpowiedzUsuńciasto już jest w piekarniku :D
UsuńO, jak miło! Napisz koniecznie jak wyszło i jakich owoców użyłaś? Jabłek? Ciekawa jestem efektu :) Pozdrawiam!
UsuńWybrałam jabłka, bo mam ich aż za dużo teraz :P A ciacho wyszło przepyszne coś czuję, że zaraz się skończy ;P Także polecam wersję z jabłuszkami.
UsuńA jeśli masz jakieś ciekawe przepisy na ciasta i desery z jabłkami to chętnie wypróbuję :P
Również obserwuję i będę zaglądać :D Pozdrawiam
Następnym razem chętnie spróbuję :) Cieszę się, że smakowało!
UsuńO kurczę Chętnie bym takie ciasto upichciła! Wygląda pysznie a ja uwielbiam śliwki!
OdpowiedzUsuńbuźka
Moje ulubione!!
OdpowiedzUsuńA dla mnie każde ciasto jest ulubione :) Pozdrawiam :)
Usuń